Kerber, która wygrała swoje dwa wcześniejsze spotkania w Grupie Czerwonej już przed meczem z Keys była pewna miejsca w najlepszej "czwórce" kończącej sezon imprezy. W piątek Cibulkova pokonała Rumunkę Simonę Halep (3.) 6:3, 7:6 (7-5). Gdy wygrała pierwszego seta, stało się jasne, że Niemka - niezależnie od wyniku własnego pojedynku tego dnia - wystąpi w fazie pucharowej. Później zrewanżowała się Słowaczce, bo tej ostatniej do awansu potrzebne było zwycięstwo pierwszej rakiety świata z Keys w dwóch setach.

Reklama

Kerber, by wygrać z Amerykanką, potrzebowała zaledwie 62 minut. Była to ich siódma konfrontacja. Po raz szósty wygrała wyżej notowana z tenisistek, która rozstrzygnęła na swoją korzyść wszystkie pięć spotkań, które rozgrywane były na kortach twardych.

Niemka, która w tym sezonie dotarła też do finału Wimbledonu i wywalczyła srebrny medal olimpijski, startuje w kończącej sezon imprezie masters po raz czwarty. Jeszcze nigdy nie awansowała do półfinału. Halep po raz trzeci występuje w tym turnieju. W debiucie dwa lata temu dotarła do finału. Keys, która w piątek zakończyła występ w Singapurze, debiutowała w WTA Finals.

Cibulkova powtórzyła wyczyn Agnieszki Radwańskiej sprzed roku. Wówczas Polka mimo dwóch porażek w fazie grupowej awansowała do półfinału. Krakowianka wygrała wówczas całą imprezę.

W piątek mecze ostatniej kolejki rozegrają zawodniczki z Grupy Białej - Radwańska (2.) zmierzy się z Czeszką Karoliną Pliskovą (4.), a stawką będzie udział w następnej fazie rywalizacji. Natomiast pewna awansu z pierwszego miejsca Rosjanka Swietłana Kuzniecowa (8.) zagra z Hiszpanką Garbine Muguruzą (5.), która nie ma już szans na przejście do etapu pucharowego.

Wśród uczestniczek WTA Finals - tak jak w poprzednim sezonie - nie ma Sereny Williams. Amerykanka drugi raz z rzędu pożegnała się z wielkoszlemowym US Open w półfinale i tym turniejem zakończyła sezon. Oficjalnie z gry zrezygnowała z powodu przewlekłej kontuzji ramienia.

Wynik meczu Grupy Czerwonej:
Angelique Kerber (Niemcy, 1) - Madison Keys (USA, 6) 6:3, 6:3