Do zdarzenia doszło nieopodal domu Williams na Florydzie, w Palm Beach Gardens. 37-letnia zawodniczka, triumfatorka siedmiu turniejów wielkoszlemowych, wymusiła pierwszeństwo na skrzyżowaniu i doprowadziła do zderzenia z innym autem, którym podróżowało małżeństwo - 68-letnia Linda Barson i o 10 lat starszy Jerome. Oboje z urazami trafili do szpitala; po 13 dniach Jerome zmarł.
W organizmie tenisistki nie wykryto żadnych zabronionych substancji, nie doznała też żadnych obrażeń.
W pozwie napisano, że Williams prowadziła auto w sposób lekkomyślny i nieostrożny, dlatego doprowadziła do kolizji.
To był nieszczęśliwy wypadek. Venus składa najszczersze kondolencje rodzinie zmarłego - powiedział prawnik tenisistki Malcolm Cunningham.
Dodał też, że w chwili, gdy jego klientka wjeżdżała na skrzyżowanie, wciąż miała zielone światło. Droga przed nią była jednak zablokowana, więc zawodniczka zatrzymała się na środku, a chwilę później ruszyła, ponieważ nie zauważyła nadjeżdżającego pojazdu Barsonów. Zdaniem policji, Williams w chwili zderzenia jechała z prędkością ok. ośmiu kilometrów na godzinę.
Kierowcą była Linda Barson, żona Jerome'a od 33 lat. Doznała licznych obrażeń, ale jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W poniedziałek Williams rozpocznie udział w wielkoszlemowym Wimbledonie, w którym jest rozstawiona z numerem 10. Jej pierwszą rywalką będzie Belgijka Elise Mertens.