30-letni Djokovic startem w Australian Open wrócił do rywalizacji po półrocznej przerwie spowodowanej kontuzją łokcia. W ostatnich dniach przyznał, że nie jest jeszcze w 100 procentach zdrowy. Wydaje się, że w poniedziałek ręka dawała mu się we znaki. W trzeciej rundzie zaś były lider światowego rankingu miał kłopoty z dolną częścią pleców.
30-letni zawodnik z Belgradu po raz 11. w karierze wystąpił w 1/8 finału w Melbourne. Triumfował w tej imprezie sześć razy - w latach 2008, 2011-13 i 2015-16. Wraz z reprezentantem gospodarzy Royem Emersonem, który wygrywał w latach 1961 i 1963-1967 - jest rekordzistą w klasyfikacji wszech czasów. W poprzednim sezonie odpadł w drugiej rundzie, przegrywając sensacyjnie z Denisem Istominem z Uzbekistanu.
Młodszy o dziewięć lat Chung, który w poprzedniej rundzie wyeliminował rozstawionego z "czwórką" Niemca Alexandra Zvereva, dotychczas mógł się pochwalić w Wielkim Szlemie co najwyżej dotarciem do trzeciej rundy (w Melbourne do drugiej). Jego kolejnym rywalem będzie sprawca innej niespodzianki - Amerykanin Tennys Sandgren. 97. w rankingu ATP gracz pokonał rozstawionego z "piątką" Austriaka Dominica Thiema 6:2, 4:6, 7:6 (7-4), 6:7 (7-9), 6:3.