Djokovic w niedzielę nie zaprezentował tak dobrej dyspozycji serwisowej jak w poprzedniej rundzie w pojedynku z Japończykiem Yoshihito Nishioką. Wtedy posłał 17 asów, a teraz tylko osiem. Miał też niższy procent wygranych akcji zarówno po pierwszym, jak i drugim własnym podaniu, w drugiej partii przegrał nawet gema przy swoim serwisie, ale i tak kontrolował wydarzenia na Rod Laver Arena.
Rozstawiony z numerem 14. niewysoki Argentyńczyk wyrównał swoje najlepsze osiągnięcie w Australian Open z 2018 roku. W ćwierćfinale Wielkiego Szlema zameldował się trzykrotnie w karierze - dwa razy w US Open i raz na paryskich kortach im. Rolanda Garrosa.
Z "Djoko" doznał czwartej porażki w karierze, w tym po raz trzeci w imprezie wielkoszlemowej.
"To zawodnik, dla którego nie ma straconych piłek, potrafi zagrać z głębi kortu, ale i biega do siatki. Nie był łatwym rywalem, jednak osiągnąłem swój cel" - podkreślił Djokovic.
O półfinał Serb, który w tym roku w Melbourne stracił dotychczas jednego seta - w pierwszej rundzie z Niemcem Janem-Lennardem Struffem, powalczy z Milosem Raonicem.
Rozstawiony z "32" Kanadyjczyk w poprzedniej rundzie wyeliminował Greka Stefanosa Tsitsipasa (nr 6.), a w niedzielę równie pewnie uporał się z doświadczonym Chorwatem Marinem Cilicem, wygrywając 6:4, 6:3, 7:5.
Raonic w 2016 był trzecią rakietą świata, ale w kolejnych latach - głównie z powodu problemów zdrowotnych - nie prezentował pełni możliwości. W Melbourne kroczy jednak od zwycięstwa do zwycięstwa i nie stracił jeszcze seta. W pojedynku z Cilicem posłał 35 asów, a prędkość większości jego serwisów przekraczała 200 km/h. Miał 55 wygrywających uderzeń przy 23 niewymuszonych błędach.
"Świetnie się czuję, czerpię wielką radość z gry, ale to nic dziwnego, bo przez ostatnie dwa, trzy lata nie miałem zbyt wielu okazji do tego. Do tego wsparcie kibiców i sztabu, wspaniała atmosfera, więc jestem podekscytowany swoimi występami tutaj" - przyznał półfinalista Australian Open z 2016 roku, który po raz piąty w Melbourne zameldował się w najlepszej ósemce singlistów.
Z Djokovicem zmierzył się już w tym turnieju w 2015 roku przegrywając w ćwierćfinale.
"Pamiętam tamto spotkanie, znowu czeka mnie trudny bój. To jeden z wyższych tenisistów w stawce, do tego świetnie i mocno serwusjący. Najważniejsze jednak, że pokonał kłopoty ze zdrowiem, wrócił do gry na wysokim poziomie. Do tego mówimy tym samym językiem, więc sporo nas łączy i na pewno będzie ciekawie" - powiedział Djokovic o urodzonym w Podgoricy Raonicu.
Serb triumfował dotychczas w tej imprezie w latach: 2008, 2011-13, 2015-16 i 2019. Ubiegłoroczne, siódme zwycięstwo sprawiło, że został samodzielnym liderem klasyfikacji wszech czasów w singlu mężczyzn pod względem liczby wygranych w tej imprezie