Nowy kapitan reprezentacji Mariusz Fyrstenberg powołał Janowicza, Kacpra Żuka, Daniela Michalskiego, Jana Zielińskiego i Szymona Walkowa.
"Po czterech latach wystąpię w drużynie narodowej i znowu zagram w Pucharze Davisa. Za mną bardzo długa przerwa, dwa lata i trzy miesiące to szmat czasu. W tym półtora roku bez jakichkolwiek treningów. W sumie powrót do rygoru treningowego nie był dla mnie trudny, przynajmniej nie fizycznie. Moje kolano po operacji i rehabilitacji dawało radę, powoli się adaptowało, więc w styczniu wreszcie wróciłem na korty. Gorzej tę przerwę zniosłem mentalnie, bo trudno było tak długo wytrzymać bez tenisa. Na pewno było to o wiele trudniejsze niż w 2016 roku, kiedy przed igrzyskami w Rio miałem sześć miesięcy przerwy" – powiedział trenujący w kraju lub w Wiedniu Janowicz, cytowany w komunikacie prasowym.
Poprzednio w reprezentacji zagrał we wrześniu 2015 roku, przyczyniając się do zwycięstwa nad Słowacją w Gdyni i awansu do Grupy Światowej. Swego czasu Janowicz zajmował 14. miejsce w rankingu ATP World Tour, a w dorobku ma m.in. występ w wielkoszlemowym półfinale na trawiastych kortach w Wimbledonie w 2013 roku czy finał imprezy ATP Masters 1000 w paryskiej hali Bercy. Po długiej przerwie w styczniu wrócił na kort.
Stawką spotkania z Hongkongiem jest awans do Grupy Światowej II.
"Bardzo się cieszymy, że Jurek wraca do reprezentacji. Będzie nie tylko wsparciem dla drużyny, ale również atrakcją dla kibiców. Jego przerwa w grze była tak długa, że zanim wróci do pełni swoich możliwości, może minąć kilka miesięcy, więc nikt nie oczekuje cudów. I tak miłym akcentem były jego styczniowe mecze w challengerach we Francji. Nie tylko wygrał dwa spotkania, ale pokazał, że czuje głód gry. Mam nadzieję, że występ w Kaliszu doda mu trochę pewności siebie" – podkreślił Fyrstenberg.