W przeszłości Osaka trzykrotnie rywalizowała z Rogers i za każdym razem przegrała, ale ostatni z tych pojedynków miał miejsce dość dawno, w 2017 roku.
"Nigdy wcześniej z nią nie wygrałam. Miałam to w głowie i dzisiaj chciałam się zrewanżować" - przyznała Osaka po trwającym 80 minut zwycięskim pojedynku z 93. w światowym rankingu Rogers.
Japonka to była liderka listy WTA i dwukrotna triumfatorka turniejów wielkoszlemowych. Pierwszy z tych tytułów wywalczyła właśnie w Nowym Jorku - w 2018 roku.
Niespełna 28-letnia Rogers, mimo pierwszej w karierze porażki z Osaką, może czuć satysfakcję z występu w Nowym Jorku. W tegorocznej imprezie pokazała się z bardzo dobrej strony. Również w pojedynku z Japonką, jedną z faworytek turnieju, popisała się wieloma udanymi, ofensywnymi akcjami.
W poprzedniej rundzie Rogers niespodziewanie wyeliminowała rozstawioną z "szóstką" Czeszkę Petrę Kvitovą, która nie wykorzystała kilku piłek meczowych.
W półfinale rywalką Osaki będzie 41. w światowym rankingu Jennifer Brady (tutaj numer 28.). Amerykanka kilka godzin wcześniej pokonała 6:3, 6:2 reprezentującą Kazachstan Julię Putincewą (nr 23.) i po raz pierwszy w karierze awansowała do czołowej czwórki imprezy wielkoszlemowej.