Rozstawiony z numerem 29. Korda po raz pierwszy w karierze awansował do ćwierćfinału Wielkiego Szlema. W niedzielę pokonał Hurkacza (nr 10) po trwającym niemal trzy i pół godziny pojedynku 3:6, 6:3, 6:2, 1:6, 7:6 (10-7).

Bezpośrednio po meczu zadzwonił do rodziców w Stanach Zjednoczonych.

Reklama

Właśnie skończyłem rozmawiać z nimi przez telefon. Teraz spróbują wrócić do łóżka. Tata ma jutro urodziny i to w pewnym sensie prezent urodzinowy z wyprzedzeniem dla niego - powiedział 22-letni tenisista z Florydy.

Korda wspomniał, że za każdym razem, gdy wychodzi na główny kort w Melbourne - Rod Laver Arena, ma dodatkową motywację, mijając zdjęcia swojego ojca Petra i swojego mentora Andre Agassiego, trzykrotnego zwycięzcy Australian Open.

Za każdym razem, gdy przechodzę obok, dostaję trochę dodatkowej energii. W pewnym sensie czuję, że są ze mną. Wiem, że oglądają mecz. Obaj są dla mnie wyjątkowi i ogromnie mi pomogli - dodał.

W poprzedniej rundzie Korda wyeliminował Rosjanina Daniiła Miedwiediewa (nr 7). Po tamtym spotkaniu żartował, że... wciąż jest najgorszy w rodzinie. Zaczął Australian Open jako 31. tenisista globu, a teraz może być pewny najwyższego w karierze 25. miejsca w rankingu ATP.

Moja mama Regina Rajchrtova była 24. na świecie w tenisie, ojciec był numerem dwa, moja młodsza siostra Nelly była numerem jeden w golfie, a starsza Jessica światową +piątką+. Jak widać, dalej jestem zdecydowanie najgorszy w rodzinie...

W ćwierćfinale przeciwnikiem Kordy będzie kolejny Rosjanin Karen Chaczanow (nr 18).