Do 2003 roku niemal regułą było, że rozstawione z numerem pierwszym zawodniczki kończyły zmagania co najmniej na półfinale. Przez pierwsze 36 lat open ery tylko dwa razy odpadały wcześniej - w 1971 roku Australijka Margaret Court w trzeciej rundzie i w 1983 w amerykańskich barwach Martina Navratilova w 1/8 finału.
Ostatnie 19 edycji French Open takich wpadek przyniosło aż 12. Najbardziej spektakularna miała miejsce w 2017 roku, gdy Niemka polskiego pochodzenia Angelique Kerber przegrała mecz otwarcia.
W ostatnich 26 latach jako turniejowym "jedynkom" udało się w Paryżu triumfować Belgijce Justin Henin, dwukrotnie Amerykance Serenie Williams (2013 i 2015), Rumunce Simonie Halep (2018) oraz Świątek w ubiegłym roku.
Natomiast aż trzy z ostatnich sześciu edycji wygrały zawodniczki nierozstawione: Łotyszka Jelena Ostapenko (2017), Świątek (2020) i Czeszka Barbora Krejcikova (2021).
Świątek potrafi wywiązać się z roli faworytki
Polka już raz pokazała więc, że jako najwyżej notowana jest w stanie wywiązać się z roli faworytki. Kolejny triumf byłby jednak jeszcze bardziej niezwykły, bo obronić tytuł na kortach im. Rolanda Garrosa nie udało się żadnej zawodniczce od 2007 roku, kiedy po raz trzeci z rzędu zwyciężyła Henin.
W sobotnim finale podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego zmierzy się z Czeszką Karoliną Muchową. Początek meczu o godzinie 15.