Raducanu niespodziewanie dwa lata temu niespodziewanie triumfowała w Nowym Jorku, w dodatku bez straty seta, zostając pierwszą kwalifikantką w historii, która zwyciężyła w wielkoszlemowym turnieju.

Wtedy na korcie, kiedy świętowałam, pomyślałam, że dosłownie zamieniłabym każdą walkę z przeciwnościami losu na świecie na ten moment. Od tego czasu miałam wiele niepowodzeń, jedno po drugim. Jestem odporna, moja tolerancja jest wysoka, ale nie jest to łatwe. Czasami myślę sobie, że żałuję, iż wygrałam US Open - przyznała w brytyjskich mediach.

Reklama

Kontuzje Raducanu

Od kiedy triumfowała w Nowym Jorku zaczęła uchodzić za wschodzącą gwiazdę tenisa i umieszczana była w jednym rzędzie z liderką światowego rankingu Igą Świątek. Później jednak zaczęły ją trapić kontuzje. W 2022 roku przedwcześnie kończyła mecze cztery razy. Obecnie jest 128. w zestawieniu WTA.

Musiałam bardzo szybko dorosnąć. Kiedy wygrywałam, byłam bardzo naiwna. W ciągu ostatnich dwóch lat gry w turniejach cyklu WTA i doświadczając wszystkiego, co się z tym wiąże, zdałam sobie sprawę, że nie jest to zbyt miła, ufna i bezpieczna przestrzeń. Trzeba mieć się na baczności, bo jest tam dużo "rekinów" - podkreśliła tenisistka.

Myślę, że ludzie z branży, zwłaszcza w moim przypadku, bo miałam 19, a teraz 20 lat, postrzegają mnie jako skarbonkę. Trudno było się w tym odnaleźć. Parę razy się sparzyłam. Nauczyłam się, aby mój najbliższy krąg osób był jak najmniejszy - dodała.

Raducanu opuści także Wimbledon

Na początku maja tenisistka przeszła zabiegi obu nadgarstków oraz stawu skokowego. Z tego powodu nie wystartowała w wielkoszlemowym turnieju French Open, opuści także Wimbledon.

Ból nasilił się zeszłego lata po Wimbledonie. Zaczęłam pracę z nowym trenerem i byłam bardzo zmotywowana, aby iść dalej. Przetrenowaliśmy się... Dawałam wtedy radę nawet z bólem, bo nie chciałam być postrzegana jako słaba - przyznała Raducanu.

Obecnie brytyjska tenisistka nie ma trenera. Na początku czerwca zakończyła współpracę z Niemcem Sebastianem Sachsem.