Zmarzlik w ubiegłym tygodniu dwukrotnie triumfował we Wrocławiu. W piątek powiększył dorobek do 83 punktów, a wicelider Rosjanin Artiom Łaguta ma o trzy mniej. Trzecie miejsce zajmuje Maciej Janowski - 70 pkt.
Z bardzo dobrej strony w piątek pokazał się Kubera, który w swoim debiucie w żużlowej GP, umożliwionym przez dziką kartę od organizatorów, zajął drugą lokatę. Trzeci był Szwed Fredrik Lindgren, a na ostatnim miejscu w finale uplasował się Łaguta.
Bartosz Zmarzlik w efektownym stylu wygrał w Lublinie piątą rundę Grand Prix obejmując prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Sensacją było dotarcie do finału zawodnika z "dziką kartą" Dominika Kubery.
Rewelacyjni Zmarzlik i Kubera, słaby Janowski
Lubelskie rundy Grand Prix miały stać pod znakiem rywalizacji prowadzących w klasyfikacji Macieja Janowskiego, Artioma Łaguty i Bartosza Zmarzlika, jednak od pierwszych wyścigów słabszą dyspozycję wykazywał dotychczasowy lider Janowski, natomiast kapitalną jazdę prezentował dwukrotny mistrz globu Zmarzlik, który w dziewiątym wyścigu niespodziewanie uległ rewelacji piątkowych zawodów - Kuberze.
Serię zasadniczą wygrał Bartosz Zmarzlik gromadząc 12 pkt, tyle samo co Artiom Łaguta i Dominik Kubera. Maciej Janowski zajął dopiero 13. miejsce.
W pierwszym półfinale startujący z zewnętrznego toru Zmarzlik od początku prowadził, a daleko za jego plecami jako drugi przyjechał Szwed Fredrik Lindgren. W drugim półfinale świetnie wystartował Kubera, ale na trasie wyprzedził go Łaguta, a młody Polak, mimo, iż w pewnym momencie miał problem z utrzymaniem płynnej jazdy, odparł ataki Australijczyka Jasona Doyle'a i awansował do wielkiego finału.
Finał, powtórzony w pełnym składzie po upadku Łaguty na pierwszym okrążeniu, był popisem Polaków, którzy nie dali szans Lindgrenowi i Łagucie.
Kolejna runda MŚ odbędzie się w sobotę również w Lublinie.