W trzecim biegu doszło do bardzo poważnego w skutkach wypadku. Najpierw kibice łapali się za głowy po poważnej kraksie Norberta Krakowiaka i Pawlickiego, ale obaj — mimo mocnego uderzenia o tor — wzięli udział w powtórce biegu trzeciego. W niej Pawlicki bardzo ostro wszedł w pierwszy łuk drugiego okrążenia i pociągnął za sobą lidera gospodarzy Pedersena.

Reklama

Na torze od razu pojawiły się służby medyczne. Obu żużlowców zabrano do szpitala. Jak przekazali dziennikarze Canal+ Sport - Pawlicki ma złamane obie łopatki, a Pedersen kość biodrową.

Warto zaznaczyć, że dla Pedersena to kolejny bardzo groźny upadek na przestrzeni zaledwie kilku tygodni.

Wypadek przyćmił bardzo mocno dalszy przebieg wypadku na torze w Grudziądzu. Po pięciu biegach gospodarze prowadzili 17:13. Po dziesięciu powiększyli swoją przewagę do sześciu punktów (33:27). Taka różnica utrzymała się do biegów nominowanych (42:36). Goście, aby odwrócić losy spotkania, potrzebowali dwóch wygranych 5:1. Bez Pawlickiego i przy słabo spisującym się w tym spotkaniu Jasonie Doylu — wydawało się to zadanie z kategorii niewykonalnych.

Już w pierwszym biegów nominowanych GKM rozstrzygnął spotkanie na swoją korzyść. Para Frederik Jakobsen — Norbert Krakowiak pokonała 5:1 Jasona Doyla i Davida Bellego. Jakobsen i Krakowiak zanotowali w niedzielę bardzo dobre zawody. Obaj zdobyli po 10 punktów. Liderem gospodarzy był jednak doświadczony Krzysztof Kasprzak - 12 punktów.

Szesnaście punktów w sześciu startach Janusza Kołodzieja — to było za mało, aby nawiązać równorzędną walkę z grudziądzanami. Jeden dobrze spisujący się na torze rywali zawodnik Unii to nieco zbyt mało, aby myśleć o korzystnym rezultacie. Ostatecznie GKM pokonał Unię — dość niespodziewanie — bardzo wyraźnie - 50:40.

Dla gospodarzy była to trzecia wygrana w siódmym ligowym meczu w tym sezonie. Unia ma po tym meczu na swoim koncie pięć wygranych i dwie porażki.