"Negocjacje nie były łatwe, Lewis wcale nie jest dużo tańszym pięściarzem niż Tyson. Ale najważniejsze, że taka gwiazda ringów, były mistrz świata wagi ciężkiej, za niespełna dwa tygodnie zjawi się w Polsce i uświetni Warsaw Boxing Night (w walce wieczoru Paweł Głażewski spotka się z Doudou Ngumbu z DR Konga)" - powiedział PAP Babiloński, szef grupy Babilon Promotion.

Reklama

31-letni Babiloński, dawny bokser Gwardii Warszawa, a prywatnie szwagier czempiona kategorii junior ciężkiej Krzysztofa "Diablo" Włodarczyka, od dawna marzył o sprowadzeniu na jedną ze swoich imprez legendę zawodowego boksu. Gdy nie udało się w 2008 roku z George'm Foremanem (chodziło o spotkanie z Lucjanem Trelą w Stalowej Woli; 40 lat po olimpiadzie w Meksyku - PAP), wcale się nie zniechęcił, tylko... podniósł poprzeczkę jeszcze wyżej i rozpoczął negocjacje z Tysonem i jego menedżerem.

Wszystko wydawało się uzgodnione - najmłodszy w historii mistrz świata wagi ciężkiej miał przylecieć na dwa dni 15 września, uświetnić swą obecnością galę na Torwarze. Tyson miał zapewnione bilety lotnicze w klasie biznes dla siebie i teamu, luksusowy hotel, samochód do dyspozycji, całodobową ochronę, specjalne menu itd. Babiloński przygotował wszystko od strony organizacyjnej, gdy niespodziewanie otrzymał wiadomość, że z bliżej nieznanych powodów "Żelazny Mike" odwołuje przyjazd.

"Byłem załamany, bo wiele miesięcy pracy mogło iść na marne. Na szczęście pojawiła się możliwość uratowania gali za sprawą Lewisa. Z Lennoksem i jego menedżerem musieliśmy dojść do porozumienia w godziny, bo czas naglił, ale się udało. Jakieś tam swoje wymogi ma, ale na przykład nie ma takiej obsesji na punkcie ochrony, jak Tyson. Ze swej strony, podobnie jak było w przypadku Mike'a, zapewniamy Lewisowi m.in. przelot helikopterem z hotelu na Torwar" - stwierdził organizator.

Reklama

Lewis urodził się 2 września 1965 roku w Londynie. W wieku dziewięciu lat wyjechał z matką do Kanady. Właśnie w barwach tego kraju zdobył w 1988 roku w Seulu tytuł mistrza olimpijskiego. Rok wcześniej po raz pierwszy zawitał do Polski i w bardzo dobrym stylu triumfował w Memoriale Feliksa Stamma w wadze superciężkiej. Po Warszawie oprowadzał go wówczas Maciej Matt Mizerski, polski trener mieszkający w Kanadzie. "Zwiedzaliśmy Zamek Królewski, Stare Miasto, kawiarnię +Gwiazdeczkę+, Ośrodek Przygotowań Olimpijskich na Bielanach" - opowiadał parę lat temu PAP Mizerski.

Jako zawodowiec, już jako Brytyjczyk, sięgnął po mistrzostwo Europy i świata wagi ciężkiej. Do historii przeszły pojedynki m.in. z Andrzejem Gołotą (znokautował Polaka w 1. rundzie; 1997 rok) czy dwa lata później w listopadzie z Evanderem Holyfieldem. Zwycięstwo dało Lewisowi tytuły WBA, WBC i IBF.

W 2002 roku, w przedostatniej walce, znokautował w ósmej rundzie Tysona, a 21 czerwca 2003 pokonał przez tko w 6. rundzie Witalija Kliczkę (potyczkę przerwali sędziowie, ze względu na rany Ukraińca; szczególnie lewe oko), tego samego, który za tydzień w obronie pasa WBC zmierzy się we Wrocławiu z Tomaszem Adamkiem. Od tego czasu Kliczko już nie przegrał; Lennox natomiast więcej nie pojawił się między linami, a oficjalnie zakomunikował o tym w lutym 2004 (bilans walk 41-2-1). Nigdy zdania nie zmienił, bo - jak mówi - nie marzył o powrocie, w przeciwieństwie do ukraińskiego zawodnika (nie boksował prawie cztery lata - PAP). Przed nim kariery jako aktualni czempioni kat. ciężkiej zakończyli Amerykanie Gene Tunney i Rocky Marciano.