"Po mundialu chciałem odejść. Nie pozwolono mi. Mam nadzieję, że latem mnie puszczą. A jak nie? A jak nie, to... Nie wiem" - mówi DZIENNIKOWI Jop. Polak twierdzi, że szans na grę w trzecim obecnie zespole rosyjskiej ekstraklasy nie ma żadnych. Przyszedł nowy trener oraz nowy obrońca - Nigeryjczyk Isaac Okoronkwo, kojarzony w Rosji ze świetnych występów w Szachtarze Donieck oraz Wolverhampton i dla Jopa najzwyczajniej w świecie miejsca zabrakło.

Reklama

"Tutaj nie patrzą ile razy człowiek był wybierany piłkarzem meczu" - mówi DZIENNIKOWI Jop. "Długo po kontuzji nie mogłem dojść do siebie. Po mistrzostwach, gdy wiedziałem, co się święci, przeprowadziłem rozmowę z szefami klubu. Wmówili mi, że będę tu potrzebny. Dopiero zimą, gdy porozmawiałem z nimi drugi raz, doszli do wniosku, że jednak Jop im się nie przyda. Straciłem pół roku. Kto teraz zapłaci za piłkarza, który przez pół roku nie grał? - zastanawia się piłkarz.

Polak nie ma wpisanej w kontrakcie sumy odstępnego. To tylko pogarsza jego sytuację. "Trzeba zrozumieć mentalność tutejszych działaczy. Kluby chcą z nawiązką odzyskać to, co zainwestowały w piłkarza, a pamiętajmy, że to są ogromne pieniądze. Tu nie chodzi o jakieś 500 tys. euro, a o kwotę o wiele, wiele większą. Chyba żaden zachodni klub tyle za mnie nie da. Pewnie skończy się na tym, że zostanę w Rosji. W grę wchodzi tylko moskiewskie kluby, bo moja rodzina nie wyobraża sobie mieszkania w innym rosyjskim mieście. Córka chodzi do zerówki, syn do pierwszej klasy... " - mówi 29-letni obrońca.

Twierdzi, że w Moskwie niczego mu nie brakuje. Ma tam nie tylko rodzinę w komplecie, ale i wielu znajomych Polaków. Na ceny narzeka, ale z pensją pierwszoligowego piłkarza można się łatwo z nimi pogodzić. "Jedyne czego mi tu brakuje, to osobistej satysfakcji. Jestem w najlepszym wieku dla piłkarza, a gram w rezerwach. Zresztą... dobrze, że w ogóle pozwolili mi na grę w rezerwach, skoro wiedzą, że już siedzę na walizkach" - twierdzi Jop.

Reklama

"Nikt mnie tutaj źle nie traktuje. No, może do trenera mógłbym się doczepić. Kiedyś powiedział mi, że zagram jeśli któryś z obrońców zostanie zawieszony, albo dozna kontuzji. Pojawiły się kontuzje i kartki, a ja dalej czekam i czekam na ten występ. Muszę machnąć na to ręką. Jeśli nie znajdą kupca, to mam nadzieję, że przynajmniej mnie wypożyczą... " - mówi obrońca.

Nieco ponad rok temu kupiec na Jopa znalazłby się bez problemu. Polak był jednym z objawień kadry Pawła Janasa, grał z Anglią na Old Trafford. Zagrał także dwa mecze u Leo Beenhakkera, ale przyszła kontuzja i sielanka się skończyła. "Nie mam żalu, że nie gram w zwycięskich meczach kadry. Czuję radość i satysfakcję, że koledzy są na pierwszym miejscu w grupie" - mówi 15-krotny reprezentant Polski. "Moja karta jeszcze się odwróci. Wmawiam sobie, że czasami trzeba zrobić krok do tyłu, aby potem posunąć się o dwa kroki do przodu" - kończy Jop.