"Czekamy teraz na wyniki badań krwi poszkodowanej, które znane będą za trzy tygodnie. Zachodzi bowiem podejrzenie, że Grzegorz P. mógł podać jej tzw. pigułkę gwałtu" - mówi "Faktowi" Ryszard Sadkowski, komendant miejski policji w Sopocie.

Podczas przesłuchania Grzegorz P. nie przyznał się do winy. Piłkarz stwierdził, że dziewczyna nie stawiała oporu i wszystko odbyło się za jej zgodą. Przeczyć mogą jednak temu liczne otarcia naskórka na jej ciele.

Reklama