W klubie jest taka zasada, że po meczu wszyscy idą do klubu nocnego na imprezę. Bułgarskiemu siatkarzowi, Plamenowi Konstantinowowi, to nie było w smak. Nie lubi ani pubów, ani alkoholu, więc po spotkaniach jeździł od razu do domu.

Działaczom Gazpromu Surgut to się nie podobało, dlatego nie przedłużyli z nim kontraktu. Ale przyjmujący nie może narzekać na brak ofert. Od razu zgłosiły się do niego kluby między innymi z ligi włoskiej - informuje serwis sportowefakty.pl

Reklama