Na Vicente Calderon, gdzie Królewscy nie przegrali od sezonu 1998-99, goście po 65 minutach prowadzili 3:0. Potem jednak Sergio Ramos dostał czerwoną kartkę i z minuty na minutę, po dwóch kolejnych bramkach Atletico, było coraz bardziej nerwowo. "Aguero i Simao mogli wyrównać pod koniec meczu, ale na szczęście udało się" – cieszył się Gonzalo Higuain. O szczęściu mówił też trener Realu.

Reklama

"W końcówce Atletico rzuciło do ataku wszystko, co ma. Zostałem jeszcze uderzony kamieniem, ale na szczęście nic się nie stało" – powiedział Manuel Pellegrini, który dodał, że Real jest w dobrej formie przed rewanżem z Alcorcon w Pucharze Hiszpanii. Zresztą, musi być. W pierwszym meczu Królewscy przegrali z trzecioligowcem 0:4. Tak więc wtorkowy mecz może być ostatnim spotkaniem w tym sezonie dla Jerzego Dudka.

O wiele mniej problemów niż Real z Atletico miała Barcelona z Mallorką. Goście denerwowali Katalończyków przez jakieś pół godziny, nie tylko strzelając gola, ale i stwarzając sobie groźne sytuacje. Jednak w 40 minucie Pedro strzelił drugą bramkę i było już z górki. 22-letni skrzydłowy to kolejny wychowanek Barcelony, który w przyszłości może zacząć kolekcjonować prestiżowe nagrody. Mimo że jest lewonożny, pierwszego gola z Mallorką strzelił prawą nogą. Jest tego samego wzrostu, co Leo Messi, urodził się w tym samym roku, co Argentyńczyk, tylko klauzulę odejścia ma nieco mniejszą. Oficjalnie chętny na Messiego będzie musiał wyłożyć 150 mln euro, a na Pedro – "zaledwe" 75 milionów.

W chłodny sobotni wieczór w Barcelonie dostał gorącą owację na stojąco od kibiców. "To dużo dla mnie znaczy. Teraz chcę się po prostu zrelaksować i dalej robić to, co wychodzi mi najlepiej" – powiedział Pedro, przez którego na boisko przestał wchodził Bojan Krkić, kolejny znakomity wychowanek Barcy.

Reklama

Z systemu szkolenia Barcy wzorce czerpie Juventus. Turyńczycy wygrali w sobotę 5:2 na wyjeździe z Atalantą. Szansę gry dostał 19-letni napastnik Ciro Immobile. Gola nie strzelił, ale sam fakt, że wszedł na boisko, to dla Włochów już coś. W Serie A, tak jak i w polskiej ekstraklasie, wychowankowie nie dostają zbyt wielu szans.