Rafael Nadal od pół roku nie wygrał turnieju, i to nie zmieni się w tym roku. Jego piątkowy mecz z Novakiem Djokoviciem będzie już tylko pożegnaniem z turniejem Masters. Hiszpan kończy bowiem rywalizację na fazie grupowej. Zapewniły mu to dwie dwusetowe porażki – najpierw z Robinem Soederlingiem, potem z Nikołajem Dawydienką.
W obu meczach był cieniem tenisisty, który zaczął ten sezon jako królujący władca Roland Garros i Wimbledonu, a potem objął w panowanie także twarde korty Australian Open (we trzech finałach z rzędu pokonał Rogera Federera). Końcówka sezonu na ogół bywała trudna dla ekspresyjnie i siłowo grającego Hiszpana, ale tym razem organizm odmówił mu posłuszeństwa już wiosną. Od tamtej pory nie odbudował formy.
Pierwszym półfinalistą Masters został gracz, któremu Rafa życzyłby tego najmniej – zastępujący kontuzjowanego Andy'ego Roddicka Soderling. To on pokonał Hiszpana w Paryżu, czyli na terytorium, które należało do niego przez ostatnie 4 lata. Nie wiadomo, co bardziej pomogło wtedy Szwedowi – kontuzje kolan Nadala czy trauma, jaką przeżywał w związku z rozwodem rodziców. Drugie miejsce w grupie B mogą dziś zapewnić sobie Dawydienko lub Novak Djoković.
Mecz Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego z Frantiszkiem Czermakiem i Michalem Mertinakiem – ostatni w grupie A, który mógł zapewnić Polakom miejsce w półfinale – zakończył się po zamknięciu tego wydania gazety. Dziś Łukasz Kubot razem z Austriakiem Oliverem Marachem będzie starał się wygrać trzeci mecz w grupie B. Ich rywalami będą amerykańscy bliźniacy Bob i Mike Bryanowie.