"Byłam bardzo systematyczna w treningu, ale niestety, są problemy z uzyskaniem godzin na basenie. Zajęcia mamy tylko rano, a po południu nie ma dla nas miejsca. Oznacza to, że w wodzie trenujemy tylko raz dziennie. Stworzyliśmy więc mini siłownię, żeby nie marnować czasu" - powiedziała pływaczka AZS AWF Wrocław.
"Warunki nie są zbyt sprzyjające. Napotykamy typowo polskie problemy i to boli. Nie jesteśmy gorsi od Amerykanów, czy Australijczyków, ale jest problem w naszym myśleniu, problem z zapleczem. Mam na co dzień dowód i to jest przykre. Polaków stać na wiele więcej" - dodała Korc.
23-letnia zawodniczka do niedawna trenowała pod okiem słynnego Mike Bottoma. Amerykański szkoleniowiec objął jednak posadę na uczelni Michigan i nie jest już dostępny dla pływaków nie będących jej studentami.
Marzeniem Korc jest przeprowadzka do Hiszpanii, gdzie treningiem młodych zawodników zajmuje się słynny polski sprinter, wychowanek Bottoma, Bartosz Kizierowski. Pod jego opieką szczególnie duże postępy poczynił 18-letni Konrad Czerniak, który w Gorzowie uzyskuje wyniki na światowym poziomie.
"Jestem otwarta na współpracę z zagranicznymi trenerami, ale na razie nie udało się nic załatwić. Jeśli chodzi o Hiszpanię - to trudny temat. Ja bym bardzo chciała, ale coś się nie udaje. Dla mnie byłaby to wymarzona sytuacja; Bartek wie tyle samo o pływaniu co Mike Bottom, może nawet więcej ze względu na doświadczenie. Marzę o tym, żeby z nim współpracować" - podkreśliła Korc.
Jak wyjaśniła, nie odbyły się żadne oficjalne rozmowy na temat jej wyjazdu do Hiszpanii. Nie miała bowiem okazji spotkać się osobiście z Kizierowskim od czasu igrzysk olimpijskich w Pekinie. Barierą do pokonania może być płeć - w jego grupie są wyłącznie mężczyźni.
W Gorzowie Wielkopolskim Korc poprawiła rekord Polski na 100 m kraulem (odebrany jej potem przez Katarzynę Wilk), a dzień później - na 50 m stylem motylkowym. W niedzielę czeka ją jeszcze koronna konkurencja - 50 m stylem dowolnym. Mimo dobrych rezultatów zawodniczka uważa, że dotychczasowe wyniki mogły być jeszcze lepsze, gdyby ustrzegła się błędów.
"Wiem, że delfinem mogę popłynąć lepiej. Całkowicie nie wyszło mi dopłynięcie - widząc literkę T na dnie przy finiszu wiedziałam, że będzie ciężko. To jest najgorszy moment, gdy pływak nie wie, czy zrobić jeszcze jeden ruch, czy lepiej chaotyczne kopnięcie nogami" - wyjaśniła.
Korc wybiera się do Stambułu by walczyć o wysokie cele; planem minimum będzie poprawienie życiowych osiągnięć z Gorzowa. "Atmosfera dużej imprezy zawsze mi sprzyja, nakręca. Bardzo lubię startować z zawodniczkami na najwyższym poziomie. Liczę, że te czasy uda się mocno poprawić. Obecne wyniki są na poziomie finałów ME, ale tam na pewno dużo się będzie działo" - powiedziała.
Zdaniem rekordzistki kraju ostatnie mistrzostwa Europy w erze superstrojów przyniosą deszcz rekordów, co może oznaczać, że jej wyniki nie będą już robiły tak dużego wrażenia. "Troszkę żałuję, ale jestem też ciekawa jak to będzie wyglądało po 1 stycznia. W tych superstrojach startowałam niewiele. Areny w Stambule nawet nie miałam okazji sprawdzić. Od przyszłego roku na pewno będzie się pływało inaczej, ale każdy wynik jest do poprawienie" - dodała Korc.