Sukces Warriors jest tym większy, że zespół był mocno osłabiony - z powodu urazu nie zagrał najlepszy środkowy drużyny Łotysz Andris Biedrins, jego zmiennik Francuz Ronny Turiaf narzeka na kontuzję kolana, a w drugiej połowie parkiet musiał opuścić Anthony Randolph.

Reklama

Po dobrym początku rozgrywek zespół Chicago Bulls gra coraz słabiej - w poniedziałek uległ na wyjeździe Milwaukee Bucks 97:99 i była to jego piąta z rzędu porażka (bilans 6-9). Ekipa z Milwaukee z kolei przerwała serię czterech przegranych, a duża w tym zasługa wracającego do zdrowia Andrew Boguta. Numer jeden draftu z 2005 roku zdobył 22 punkty i zebrał 15 piłek.

"Ukradli nam zwycięstwo w Chicago (Bulls wygrali pierwszy mecz 83:81 - PAP) i teraz też byli blisko. Poprzednio Brad Miller zdobył decydujące punkty i teraz też mógł to zrobić. Najwyraźniej bogowie koszykówki byli jednak po naszej stronie" - powiedział po meczu Bogut.

Koszykarze Philadelphii 76ers byli bliscy sprawienia niespodzianki w wyjazdowym spotkaniu z Dallas Mavericks. Dopiero rzut Jasona Terry'ego na niespełna dwie sekundy przed końcową syreną dał gospodarzom wygraną 104:102.

Goście przegrali po raz siódmy z rzędu i coraz głośniej mówi się o powrocie do Filadelfii Allena Iversona. 34-letni koszykarz rozwiązał niedawno umowę z Memphis Grizzlies i zapowiedział zakończenie kariery. Niewykluczone, że wróci jednak do drużyny, w której zaczynał przygodę z zawodową koszykówką i odnosił największe sukcesy.

Reklama