- Nic nie mogliśmy zrobić. Oni nawet bez Messiego są zespołem z innej galaktyki - rozkładał ręce trener meksykańskiej drużyny Jose Cruz.

Wszystkie drużyny spoza Europy występujące w turnieju doszły do wniosku, że mecz przeciwko Barcelonie byłby czymś w rodzaju wyjątkowej przygody. Podobnie do tego meczu podchodzą zawodnicy Estudiantes. Barcelona to legenda, magia. Jak ją tutaj pokonasz, będziesz mógł chwalić się wnukom. - Ta drużyna nie musi wygrywać takich turniejów, aby ludzie wiedzieli, że jest najlepsza na świecie. Na szczęście nie zawsze najlepsi wygrywają - mówi trener Estudiantes Alejandro Sabella.

Reklama

Zwycięzcom Copa Libertadores pomaga Diego Maradona. Selekcjoner reprezentacji Argentyny przyszedł na jeden z treningów Estudiantes. Rozmawiał z liderami drużyny, najdłużej z Juanem Veronem. Poprosił, aby wygrali ten turniej "dla wszystkich Argentyńczyków". Wizyta uśmiechniętego El Diego to element kampanii, która ma ocieplić mocno nadszarpnięty wizerunek legendy futbolu. - Jestem tu, bo interesuje mnie wszystko, co argentyńskie. Teraz barwy klubowe dla mnie się nie liczą - przekonywał dziennikarzy Maradona. Tym razem kulturalnie.

W obozie Barcelony, mimo pogłosek o urazach Messiego i Iniesty, panuje spokój. - Możemy być zmęczeni, ale moi piłkarze znów chcą dokonać czegoś wielkiego - uważa Guardiola.

Gwiazdy Barcy walczą nie tylko o prestiż i puchar, którego jeszcze nie mają w kolekcji. Grają również - a może przede wszystkim - o 5 milionów euro premii z klubowej kasy.

Reklama