W pierwszym spotkaniu, rozegranym w czwartek, Polacy pokonali Austriaków 32:26.

Polska: Sławomir Szmal, Piotr Wyszomirski - Tomasz Tłuczyński 7 (w tym 4 z karnego), Mateusz Jachlewski 2, Bartosz Jurecki 4, Bartłomiej Jaszka 2, Karol Bielecki 6, Tomasz Rosiński 2, Krzysztof Lijewski 3, Mariusz Jurkiewicz 3, Michał Jurecki 1, Arkadiusz Miszka 1, Artur Siódmiak 0, Patryk Kuchczyński 0.

Reklama

Zwycięstwo brązowych medalistów ubiegłorocznych mistrzostw świata, choć wysokie, nie przyszło łatwo. Słabszy okres gry pod koniec pierwszej i na początku drugiej połowy sprawił, że na prowadzenie wyszli Węgrzy. Dopiero znakomita postawa w ostatnich ośmiu minutach pozwoliła na odniesienie drugiej wygranej w turnieju.

Na początku oba zespoły z trudem zdobywały bramki. Po dwóch golach podopiecznych trenera Bogdana Wenty, pierwsze trafienie rywale zanotowali dopiero w siódmej minucie. Potem wydawało się, że Polacy jeszcze przed przerwą rozstrzygną losy spotkania. Znakomite rzuty zza dziewiątego metra Karola Bieleckiego, udane interwencje Sławomira Szmala (m.in. obronił dwa rzuty karne) i trafienia z lewego skrzydła Tomasza Tłuczyńskiego dało prowadzenie 8:3 w 13. min.

Reklama

Potem rozpoczęła się seria błędów polskiej ofensywy. Nagle zabrakło pomysłu na sforsowanie węgierskiej obrony. W 28. min było już 10:10, a zaraz po przerwie rywale po raz pierwszy wygrywali w tym meczu (12:11).

Przed przerwą bramki dla Polski zdobywali tylko Karol Bielecki (4), Bartosz Jurecki, Tomasz Tłuczyński (po 3) i Krzysztof Lijewski (1). Starszy brat tego ostatniego został w kraju i kontynuuje kurację po wycięciu migdałków. W drugiej połowie na listę strzelców wpisało się sześciu kolejnych kolegów. Wśród nich znalazł się m.in. Michał Jurecki, który w pierwszej części wypoczywał na ławce rezerwowych.

Polacy otrząsnęli się w 34. minucie. Przegrywali wtedy 12:14. Od tego momentu ich przewaga stopniowo wzrastała, a w końcówce była przytłaczająca. Właściwie na boisku grała tylko jedna drużyna, a Węgrzy zupełnie się pogubili.

Reklama

W ostatnich siedmiu minutach wszystkie swoje gole rzucili Mariusz Jurkiewicz i Tomasz Rosiński, którzy wcześniej nie byli tak skuteczni. Na uznanie zasługuje postawa 22-letniego Piotra Wyszomirskiego, który spisał się znacznie lepiej niż dzień wcześniej Adam Malcher.

W sobotę, w ostatnim dniu turnieju, Polska zagra z wicemistrzami świata - Chorwatami.