MARTA PYTKOWSKA: Jak spędził pan wakacje? Już po imponującej opaleniźnie widać, że pogoda w Argentynie radykalnie różni się od polskiej. Zamiast śniegu i mrozu, ciepło i słońce?

Reklama

DANIEL CASTELLANI: Wręcz przeciwnie. W Argentynie jest teraz dosyć zimno. A moja opalenizna? Ostatni tydzień spędziliśmy z całą rodziną w Meksyku. Mój brat ma tam dom, który, podobnie jak należąca do niego restauracja, jest położony przy samej plaży. Morze, słońce, zabawa i najbliżsi wokół. To były wakacje marzeń. Ale cóż... Teraz trzeba wracać do codzienności. Oglądania spotkań PlusLigi i pracy nad nowym systemem gry.



I poszukaniem nowych zawodników do kadry?



Już po pierwszej w tym roku kolejce zanotowałem sobie kilka nazwisk. Ale jeszcze nie wiem, który z nich otrzyma powołanie do kadry.



Pana zawodnicy, którzy wywalczyli złoty medal mistrzostw Europy w Izmirze, zostali uznani w plebiscycie Przeglądu Sportowego za najlepszą drużynę roku. Czy miniony sezon był szczytem marzeń dla polskiej siatkówki?



To był wyjątkowo udany sezon, ale przecież jesteśmy tak naprawdę dopiero na początku przebudowywania reprezentacji i wdrażania nowego systemu gry. Dla mnie najważniejsze jest, że w zespole narodowym pojawiły się nowe osoby, i że znacznie większą rolę odegrali także dotychczasowi nominalni zmiennicy. Po wywalczeniu kwalifikacji do mistrzostw świata we Włoszech (impreza odbędzie się na przełomie września i października 2010 - red.) i niezwykle udanym dla nas turnieju w Izmirze, gdzie sięgnęliśmy po złoto, biało-czerwoni awansowali w rankingu FIVB (Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej - red.) i umocnili swoją pozycję na świecie. Ogólnie rzecz ujmując, polska siatkówka ma się bardzo dobrze.



Prezes PZPS Mirosław Przedpełski powiedział mi niedawno, że życzy sobie, by na mistrzostwach we Włoszech Polska zagrała w finale z Brazylią.











Każdy z nam ma jakieś marzenia. Można wymarzyć sobie choćby, że nie tylko zagramy w finale mistrzostw świata z canarinhos, ale że ich pokonamy. Dlaczego nie? W końcu my, zawodnicy, jesteśmy po to, by te marzenia spełniać.



A siatkówka klubowa? Z jednej strony po raz pierwszy w Lidze Mistrzów mamy aż sześć zespołów z Polski (męskich i żeńskich - red.), z drugiej jednak - tylko trzy, może cztery są w stanie walczyć z najlepszymi?



Reklama

Spokojnie. W poprzednim tygodniu wszystkie zespoły męskie wygrały swoje spotkania. Siatkarze po przerwie świątecznej są w formie. To dobry kierunek.



Skra Bełchatów, która przez wiele lat była niekwestionowanym liderem, ostatnio przeżywa kryzys. Porażka z AZS Politechniką 2:3, a później 0:3 w Pucharze Polski z Asseco Resovią Rzeszów (rewanż 3:1 dla Skry, która mimo to odpadła z rozgrywek - red.). Czy można z tego wnosić, że poziom w PlusLidze się wyrównuje, a może to bełchatowianie obniżyli loty?



Sądzę, że mamy do czynienia z obydwiema rzeczami naraz. Poziom gry reprezentowany przez pozostałe kluby PlusLigi wciąż rośnie i ta przepaść między nimi a Skrą wyraźnie się zmniejszyła. I to jest jedna rzecz. Ale druga, wyraźnie słabsza forma Skry. Przez wiele lat bełchatowianie byli stawiani na świeczniku, najlepsi w kraju, dominowali zarówno w Pucharze Polski, jak i rozgrywkach klubowych, świetnie radzili sobie także w Lidze Mistrzów. Nie powinno więc nikogo dziwić, że w końcu i ich dopadł kryzys. Pewnie gdyby to się przytrafiło jakiemuś innemu zespołowi, umknęłoby to uwadze mediów, i uznano by to za chwilową niedyspozycję. Ale przecież mówimy o wielkiej Skrze.



Skąd się biorą problemy Skry? Może dokonano jednak zbyt wielu zmian w składzie, a może problemem są kontuzje?



Generalnie forma zawodników z Bełchatowa ostatnio nie jest najlepsza. Jeśli dotyczyłoby to jednego czy dwóch siatkarzy, nie stanowiłoby to problemu. Ale jeśli wszyscy siatkarze przeżywają jakiś kryzys, wówczas jest znacznie trudniej wprowadzić jakiekolwiek zmiany w grze. Jestem jednak przekonany, że to tylko stan przejściowy.



W Polsce jednym z najważniejszych wydarzeń ubiegłego roku było złoto mistrzostw Europy wywalczone przez siatkarzy. A czym kibice najbardziej ekscytowali się w Argentynie?



Reklama

Naturalnie futbolem. A najważniejsze wydarzenie? Finał klubowych mistrzostw świata Estiudantes z Barceloną.







p





Daniel Castellani trener reprezentacji narodowej siatkarzy, tytuł najlepszego trenera poprzedniego roku w plebiscycie Przeglądu Sportowego przegrał z Bogdanem Wentą, szkoleniowcem piłkarzy ręcznych