Przeczytaj relację z tego niezwykle emocjonującego meczu:

15:56. Cztery minuty przed meczem rozbrzmiewa Mazurek Dąbrowskiego. Kamera pokazuje trenera Bogdana Wentę, który - jak zawsze podczas hymnu - zaciska mocno dłonie. Na trybunach ryczą dziesiątki gardeł. Czy wygrana, czy porażka - na polskich kibiców zawsze można liczyć! Zawodnicy w bojowych nastrojach. Spotkaniu sędziuje duet francuski.

Reklama

Zaczynają Polacy i od razu widać, że będzie ostro. Islandczycy falują Jaszkę i to dwukrotnie. Potem faul na Jureckim i mamy rzut karny. Pierwszego gola dla Polski zdobywa Tłuczyński. Kolejne starcie - tym razem pod bramką, w której stoi Sławomir Szmal. Fauluje Karol Bielecki. Kibice gwiżdżą. Bielecki dostaje dwie minuty kary i musi zejść z parkietu.

Po pięciu minutach Polacy wciąż prowadzą 1:0. Niestety, w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund Islandczycy dokładają nam aż trzy gole. W ósmej minucie strzelają następną bramkę. Polska przegrywa już 1:4 - po golu Sigurdssona. Marcin Lijewski traci szansę na bramkę, uderzając tuż obok słupka. Jeśli nie weźmiemy się w garść, będzie z nami krucho.

9. minuta - 2:4. Honor Polaków tymczasowo ratuje Jurecki. Tymczasowo, bo już po chwili Islandczycy - dzięki Atlasonowi - powiększają przewagę i jest 2:5. W 10. minucie sędziowie nie uznają gola Jaszki, który przekroczył linię. Dwie minuty później jest 2:6 - znów Sigurdsson. "Gubią się Polacy, grają źle" - podsumowuje komentator Polsatu.

13. minuta - cios za cios. Mamy gol po polskiej stronie (Rosiński), ale już po chwili skuteczny jest Atlason. 14. minuta to dla Polaków prawdziwy dramat - przeciwnicy prowadzą już 3:8. Pięć goli przewagi to zdecydowanie za dużo. Kibice gorąco dopingują naszą drużynę - tak skutecznie, że w 15. minucie jest w końcu sukces. Bramka Marcina Lijewskiego i mamy 4:8.

17. minuta - Sigurdsson pokazuje, co potrafi, i jest 4:9. W tej samej minucie celnie strzela również Rosiński, potem znowu Sigurdsson i mamy 5:10. Szóstą bramkę dla Polski zdobywa Jachlewski, ale za chwilę jest odpowiedź Stefanssona. To już wygląda jak regularna bitwa. Czy przy takiej grze Polacy mogą jeszcze myśleć o medalu? Prawdziwi kibice nie tracą nadziei.

Reklama

W 19. minucie, przy stanie 6:12 - po golu Palmassona, w polskiej bramce Szmala zastępuje Wyszomirski. To zdecydowanie nie jest dzień "Kasy". Reszty chłopaków chyba też nie. Trener Bogdan Wenta prosi o czas. Rozstawia zawodników po parkiecie. Jak na mecz o brązowy medal mistrzostw Europy, selekcjoner naszej reprezentacji jest wyjątkowo spokojny.

W 20. minucie próbuje Rosiński, ale co z tego - nieskutecznie. Za moment Islandczycy ponownie pokazują nam, co potrafią i już jest 6:13. Przewagę zawodników w niebieskich strojach o jedną bramkę zmniejsza Jaszka. Po dobitce, z szóstego metra, atakuje potem Jurecki. Gol.

>>> Czytaj dalej...



8:13 i osiem minut do końca pierwszej połowy. Jurecki dostaje dwie minuty kary za popchnięcie Palmarssona. To już trzecia dwuminutowa kara dla polskiej reprezentacji. 14. gola dla Islandczyków zdobywa Sigurdsson, kolejnego - Gunarsson. Robią z nami, co chcą. Czują się na tyle mocni, że od czasu do czasu zapominają o fair play - w 25. minucie ostry faul na Jureckim, który długo nie podnosi się z parkietu. Jest jednak tylko rzut karny dla Polaków - nie ma dwóch minut kary dla sprawcy faulu.

26. minuta - skuteczny rzut Atlasona i przegrywamy ośmioma bramkami (8:16). W 27. minucie strzela Jachlewski - celnie. Kto jednak po każdym polskim golu nabiera optymizmu, za chwilę pozbawiany jest złudzeń. W 29. minucie meczu mistrzostw Europy Gunarsson przywraca ośmiobramkową przewagę (9:17).

Pierwsza połowa kończy się dramatycznie. Choć w 29. minucie honor naszej reprezentacji skutecznie próbuje ratować Jurecki, tę część polsko-islandzkiego starcia kończymy wynikiem 10:18. Ostatnią bramkę dla Islandczyków zdobywa - tu raczej nie ma niespodzianki - Sigurdsson.

Godz. 15:50. Zaczynamy drugą połowę. We wczorajszym starciu z Chorwatami to właśnie druga część meczu była dla nas pechowa. Czy dziś los się odwróci? Na razie nic na to nie wskazuje, choć trzeba przyznać, że Szmal - który zastąpił Wyszomirskiego - jakby się przebudził. Skutecznie broni islandzką kanonadę.

W 32. minucie gola dla Polski strzela Kuchczyński. Jest 11:18, ale to wciąż siedem bramek przewagi. Za chwilę do ośmiu zwiększa ją Stefansson. Kończą się nałożone na Polaków kary - znowu gramy w komplecie.

34. minuta - trafia Krzysztof Lijewski, po raz pierwszy w tym meczu. Jest 12:19. Coraz mocniej zaciskamy kciuki - czy nasza reprezentacja zacznie w końcu grać prawdziwą piłkę? Wenta biega jak opętany. Islandczycy dostają w tym czasie rzut karny za faul na Żółtaku. Jest 12:20 - dzięki Gudjonssonowi.

W 35. minucie, po golu Jureckiego, mamy wynik 13:20. "To ciągle mało, by poprawić nam humory" - słyszymy w Polsacie. Święta racja, tym bardziej, że Islandczycy nie odpuszczają ani na minutę. Gol Gudjonssona i znów mamy pechową "ósemkę" przewagi.

Ale uwaga, coś zaczyna się w końcu dziać. Od 36. minuty wraca nadzieja, nawet u największych pesymistów. Polacy jak natchnieni! Kolejne gole: Jurecki, Jaszka, Jachlewski... W 39. minucie starcia mamy pięć goli straty, ale to nie koniec naszej kanonady. Kuchczyński! Przewaga zmniejsza się do czterech bramek!

>>> Czytaj dalej...



39. minuta i jest 16:20! Trener Islandczyków zaczyna być nerwowy - prosi o czas. Wenta zagrzewa swoje orły do walki - jest już nieco zachrypnięty i mocno podekscytowany. Odzyskał wiarę, że jeszcze możemy mieć ten brązowy medal?

Nowe siły wstąpiły nie tylko w trenera - Polacy nadal nie odpuszczają. W 41. minucie gol Jureckiego i już tylko trzy bramki do Islandczyków. W 42. znowu Jurecki! Dwa gole straty! Szmal najwyraźniej odzyskał wiarę we własne siły - Islandczycy mają z nim ciężką przeprawę. Na moment odpuszcza w 43. minucie - skuteczne podanie kolegów do Gunnarssona i jest 18:21.

Polski pech daje o sobie ponownie znać w 47. minucie. Reprezentacja Islandii bierze się w garść i dokłada nam dwie bramki. Jest 18:23 i wtedy gola dla naszych zdobywa Krzysztof Lijewski (19:23). Chwilę wcześniej francuscy sędziowie karzą naszych przeciwników za faul na Jureckim.

Do pięciobramkowej przewagi doprowadza Gudjonsson (19:24). Odpowiedzią jest atak Jurasika - to cios za cios, jest 20:24! W 50. minucie, zaledwie 10 minut przed końcem meczu, znów mamy bramkę - tym razem dzięki Tłuczyńskiemu. Jest 21:24, ale tylko przez chwilę. Po nieudanym ataku Jurasika odpowiada Gunnarsson. 21:25. Czy ten horror może się skończyć dla nas dobrze?

W 52. minucie mamy 22:25. Znów tylko trzy bramki przewagi po celnym uderzeniu Tłuczyńskiego. Trzy bramki - tak mało, a jednocześnie wciąż tak wiele, by poczuć się pewnie w tej walce o brązowy medal mistrzostw Europy w piłce ręcznej, rozgrywanych w tym roku w Austrii.

54. minuta. Jurecki!!! 23:25 - dwie bramki do Islandczyków, niecałe sześć minut do końca meczu!!! Emocje sięgają zenitu, kibice na trybunach szaleją - a ci przed telewizorami pewnie też. Ciężko usiedzieć w miejscu, walka jest niesamowita. Islandzka odpowiedź i 23:26, ale zaraz mamy bramkę polską. Krzysztof Lijewski, 24:26!

56. minuta - TŁUCZYŃSKI!!! Tylko gol do Islandii, tylko jeden gol!!! 25-26. Niestety, tylko przez chwilę. Stefansson, Gunnarsson i jest 25:28. Następnie gol Jureckiego, 26:28, tylko dwie minuty do końca meczu! 59. minuta, Krzysztof Lijewski ostro zderza się z Sigurdssonem. Robi się bardzo nerwowo, ale zegarek pozbawia kibiców złudzeń - za mało czasu, by odrobić stratę, musiałby zdarzyć się cud...

Ten cud niestety nie nadchodzi. Na koniec ostatnią bramkę wbija jeszcze Sigurdsson - to był zdecydowanie jego dzień. Polska przegrywa trzema bramkami. Brązowy medal poleci na Islandię, a my wracamy do kraju z czwartym, najbardziej nielubianym przez sportowców miejscem.