Choć czas leczy rany, to zapytany podczas konferencji prasowej w Warszawie, czy dziś wydałby takie samo oświadczenie, jak w niedzielę w Wiedniu, trener bez wahania odpowiedział twierdząco.
"Nie wydaję takich oświadczeń bezpodstawnie. Napisałem je osobiście, w języku polskim i niemieckim, po przeanalizowaniu wideo z meczu z Chorwatami, do których nie mam pretensji, bo to nie oni są winni. Opinii nie zmieniam i nie zmienię" - podkreślił trener. "Oby tylko przeze mnie nasz związek nie miał problemów ze strony europejskiej federacji EHF" - dodał.
Jak wyjaśnił, do napisania takiego oświadczenia skłoniły go również kuluarowe opinie.
"Zastanawiałem się, dlaczego wszyscy, łącznie z delegatami EHF, przyznają mi rację w ocenie, poklepują po plecach, współczują, ale nikt nie ma odwagi powiedzieć o tej sytuacji głośno, publicznie, oficjalnie. Postanowiłem więc zwrócić swoim oświadczeniem uwagę na problem sędziowania. Nie może ktoś decydować "być albo nie być". O wyniku powinna decydować sportowa walka i tego się domagam" - zaznaczył Wenta.
Dodał, że doliczył się dziesięciu ewidentnie krzywdzących jego zespół decyzji. Natomiast w drugą stronę norweska para Kenneth Abrahamsen i Arne Kristiansen pomyliła się tylko raz. Poza tym było sporo sytuacji dyskusyjnych.
"Proszę spojrzeć na ten mecz dziś, już bez emocji. Kamery nie kłamią, tak jak i nie kłamią w przypadku Francuza, który został bohaterem po zdobyciu gola ręką" - powiedział Wenta, nawiązując do eliminacyjnego spotkania piłkarskich mistrzostw świata, w którym to Francja - po nieprawidłowym zagraniu ... - zremisowała z Irlandią 1:1, dzięki czemu awansowała do finałowego turnieju w RPA.
W niedzielę w Wiedniu reprezentacja Polski w meczu o brązowy medal mistrzostw Europy przegrała z Islandią 26:29.