PRZEGLĄD SPORTOWY: Widać, że ten mecz wywarł na panu ogromne piętno. Przechodząc po meczu obok dziennikarzy, płakał pan.

SŁAWOMIR SZMAL: Bo przegraliśmy medal. To jest bolesne.

PS: Został pan wybrany do najlepszej siódemki turnieju o mistrzostwo Europy. To ani trochę nie poprawia panu nastroju?

Jak widać, bardzo się cieszę (Szmal powiedział te słowa z miną jak gradowa chmura - przyp. red.). Według mnie najlepszy bramkarz turnieju grał dzisiaj w finale. Nas tam nie było.

Reklama

PS: Z Islandczykami przegraliście na boisku czy raczej w waszych głowach?

Na boisku. To tam rozstrzygnął się ten mecz.

PS: A co w takim razie zdecydowało o porażce?

Pierwsza połowa, w której było widać po wielu z nas, że brakuje nam wiary w zwycięstwo. Nie było zaangażowania. To nie była ta drużyna, która grała w pierwszych dwóch rundach turnieju. Nie wiem, czy przyczyną były okoliczności porażki z Chorwacją, czy zmęczenie. Ale to była najgorsze pół meczu, jakie rozegrała ta reprezentacja. Oglądaliśmy wcześniej Islandczyków, wiedzieliśmy jak grają. Przez cały mecz robili to podobnie. Niestety, my zagraliśmy dobrze tylko w drugiej połowie, a to za mało jak na taki zespół. Zupełnie nie mogliśmy się pozbierać w pierwszej części spotkania. Druga też nie była fantastyczna, ale przynajmniej było widać walkę.

PS: Po fatalnej pierwszej połowie wstąpiło w was jakby nowe życie. Zagraliście dużo lepiej, z chłopców zmieniliście się w mężczyzn.

Reklama

Bo przecież gorzej już się grać nie dało. W szatni powiedzieliśmy sobie dość mocno, że musimy się poprawić. I że nawet z takiego... słabego wyniku można wyjść. Po przerwie graliśmy tak, jak powinniśmy to robić przez cały mecz. Niestety, zabrakło czasu.

PS: Czy ciągle siedział wam w głowie ten półfinał z Chorwacją?

Bezpośrednio po tym spotkaniu mówiłem, że czuję się skrzywdzony. Rozmawiałem po nim z żoną, która również gra w piłkę ręczną i ona też powiedziała, że nie wyglądało to dobrze ze strony sędziów. Władze EHF powinny eliminować takie pary, które próbują ustawiać mecze. To jest polityka. Kraje mocne w piłce ręcznej są faworyzowane. Zwłaszcza te, które mają swoich ludzi w najwyższych władzach, także sędziowskich.

PS: Ale z Islandią nie przegraliście już przez sędziów?

Oczywiście, że nie. W naszej grze nie było widać... nawet trudno powiedzieć, czego. Islandczycy grali swoje, a u nas był chaos. Byliśmy przygotowani taktycznie, ale nic z tego nie wynikało na boisku. Wpadliśmy w dół i nie potrafiliśmy z niego wyjść.

PS: Mimo braku medalu, zajęliście najwyższe miejsce w historii występów w mistrzostwach Europy.

Z kadrą trenera Wenty byliśmy już na 10., 7. i 4. miejscu. Więc może teraz będziemy pierwsi. Ale czeka nas dużo pracy, jeśli chcemy walczyć o medale. A myślę, że stać nas na to. Może dojdą nowe twarze do zespołu, a może nie. Ten turniej kosztował nas wiele wysiłku. Włożyliśmy go mnóstwo w przygotowania od początku stycznia. Prezentowaliśmy się naprawdę nieźle. Wkrótce czeka nas kolejne zgrupowanie, na którym musimy sobie odpowiedzieć na pytanie, co się dzisiaj zdarzyło, a co zdarzyć się nie może już nigdy. Kolejne cele wyznaczają kolejne turnieje - mistrzostwa świata, Europy. Ale to daleki temat.

PS: Wasze mecze podobnie jak rok temu oglądały w kraju miliony ludzi. Piłka ręczna znowu miała swój czas, a wy byliście bohaterami.

Cieszę się, że nasza gra wzbudziła w Polsce tak duże zainteresowanie. Mogę tylko przeprosić kibiców za to, że wracamy do ojczyzny bez medalu. I jeszcze dodać, że robiliśmy wszystko co się dało, wkładaliśmy wszystkie siły, żeby coś ugrać. Nie udało się i jest mi z tego powodu bardzo przykro.

Czytaj także: Szmal: Mogę tylko przeprosić kibiców" target="_blank">>>>Cały wywiad na sports.pl





p