PS: Czego najbardziej zazdrości pan siatkówce?
BOGDAN WENTA: Wszystkiego. Na boisku wygrywamy lub przegrywamy, a potem światła gasną i wszyscy o nas zapominają. Żeby ta machina się kręciła, potrzebnych jest wielu ludzi, którzy ją napędzają. Potrzebne jest zainteresowanie mediów, transmisje telewizyjne, sponsorzy. Siatkówka to wszystko ma, stąd moja zazdrość. My jesteśmy w lesie. Może mnie ktoś skrytykuje za to co mówię, ale też chciałbym kiedyś uczestniczyć w takim święcie piłki ręcznej. Boję się jednak, że szybko to nie nastąpi.
PS: Sukcesy już macie. Czemu nie przekładają się one na zainteresowanie całą dyscypliną, ligą?
Ktoś powiedział mi dzisiaj podczas gali, że nasze wyniki przyszły za szybko, że wyrosły z niczego. Coś w tym jest. Może dlatego za naszymi medalami nie poszły sukcesy organizacyjne i marketingowe. My, jako dyscyplina, nie jesteśmy do tego gotowi.
PS: Co robić żeby piłka ręczna wyszła z lasu?
Dużo zależy od was, od dziennikarzy. Dzięki wam o mojej drużynie jest głośno w mediach. „Przegląd Sportowy" to moja biblia. Od lat młodzieńczych zawsze zaczynałem dzień od lektury „Przeglądu Sportowego" i porannej kawy. Tak jest do dzisiaj. Z opiniami prezentowanymi w waszej gazecie można się zgadzać albo nie, można z nimi dyskutować, ale najważniejsze, że jesteście i piszecie o mojej ukochanej dyscyplinie. Mam prośbę do mediów o to, żeby spojrzały na piłkę ręczną szerzej, jako na przedsięwzięcie, nie tylko sportowe, ale także marketingowe, organizacyjne. Nie tylko jak się gra, ale także co jest wokół tego. Na tej gali są ludzie, którzy potrafili szerzej spojrzeć na siatkówkę, którzy na nią postawili. Byliście kiedyś na jakiejś gali piłki ręcznej? Nie. A dlaczego?
>>> Czytaj także: W siatkówce nie ma ustawianych spotkań
p