W drugim sobotnim pojedynku singlowym Radwańska, sklasyfikowana na dziewiątym miejscu w rankingu WTA Tour, wygrała 6:2, 7:6 (7-5) z Kirsten Flipkens - 135. Mecz trwał godzinę i 35 minut.

Już w trzecim gemie Polka przełamała serwis rywalki, a później od stanu 3:2 zdobyła trzy kolejne gemy. Dopiero w drugiej partii gra zrobiła się bardziej wyrównana, a obydwie zawodniczki utrzymywały swoje podania, choć nie bez trudu.

Reklama

Przy 4:4 Radwańska wyszła na prowadzenie 40:15, ale nie wykorzystała dwóch "break pointów", a przy 5:5 trzeciego i doszło do tie-breaka. W nim, przy stanie 3:2 dla krakowianki jej rywalka niefortunnie poślizgnęła się i naciągnęła mięśnie prawej nogi.

Konieczna była interwencja medyczna, po której Belgijka wróciła na kort. Chwilę później Agnieszka objęła prowadzenie 6:2, ale zmarnowała trzy kolejne meczbole. Zakończyła spotkanie przy czwartej okazji, po godzinie i 37 minutach.

Wcześniej Marta Domachowska, 135. na świecie poniosła porażkę 6:4, 1:6, 3:6 z Yaniną Wickmayer, sklasyfikowaną na 15. pozycji.

Reklama

"Niestety nie udało się, ona grała dzisiaj bardzo dobrze. Bardzo żałuję, ale tylko tyle mogłam dzisiaj zrobić. Wydaje mi się, że dzisiaj zagrałam naprawdę porządny mecz" - powiedziała Domachowska, obecnie 75. tenisistka na świecie.

O losach pierwszego seta zadecydowało jedno przełamanie serwisu Wickmayer na 5:4, a chwilę później Polka zakończyła pierwsza partię po 40 minutach.

Reklama

Później jednak Belgijka zaczęła grać bardziej agresywnie, wchodząc bardziej w kort, wzmocniła też serwis. Przede wszystkim jednak zaczęła częściej zmieniać rytm gry i bardziej ryzykować, kierując piłki w okolice linii.

W drugiej partii Wickmayer odskoczyła na 3:0, zanim oddała jej jedynego gema na 3:1. Natomiast w decydującej partii kluczowe okazało się jedno przełamanie serwisu Polki w trzecim gemie. W szóstym nie wykorzystała szansy na odrobienie straty "breaka", choć prowadziła 40:15. Spotkanie zakończyło się po godzinie i 59 minutach przy pierwszym meczbolu.

"W trzecim secie ona bardzo dobrze serwowała, ale były momenty, kiedy gra była bardzo równa. Byłam blisko, żeby ją przełamać i wtedy ona zazwyczaj albo serwowała asa, albo grała taką piłkę, że nie byłam w stanie jej odbić, ani zrobić jej jakiejś krzywdy. Jeśli tylko zagrałam krócej, to ona od razu przejmowała inicjatywę" - powiedziała Domachowska.

Zwyciężczynie spotkania w Bydgoszczy awansują do baraży o miejsce w Grupie Światowej I na przyszły rok, natomiast przegrany zagra o utrzymanie się w Grupie Światowej II z jednym z najlepszych zespołów ze Strefy Euroafrykańskiej.