"Ta zmiana była zaplanowana już dawno, jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk" - mówi "Faktowi" przewodniczący polskiej misji olimpijskiej Piotr Nurowski.

Wódka już zniknął iwyprowadził się do miasteczka, zamieszkał w odległym 7 km od wioski sportowców Whistler. Ma jednak stałą przepustkę do olimpijskiej wioski.

Reklama

"Nie ograniczamy mu dostępu do skoczków. A w nocy, kiedy śpią, chyba nie jest im potrzebny?" - pyta w "Fakcie" Nurowski. Problemu nie widzi także trener skoczków Łukasz Kruczek. "Mają ustalone godziny i wykorzystują je tak samo jak treningi w innych miejscach. Przecież skocznia czy sala gimnastyczna też nie są w wiosce, a wykorzystujemy je do ćwiczeń" - przekonuje.

"Trener nie chce komentować plotek, że przeprowadzka psychologa ma związek z konfliktem między Wódką a Adamem Małyszem oraz z postawą reszty kadrowiczów w sobotnich zawodach" - czytamy w "Fakcie".

"Nic mi na ten temat nie wiadomo. Nie pracują ze sobą od ponad roku, ale normalnie funkcjonują obok siebie. Spotykają się, rozmawiają, jedzą. Nie widzę ani jakiegokolwiek konfliktu, ani podstaw do jego powstania" - ocenia Kruczek.

>>>Czytaj też: Koniki zarabiają na Małyszu