– Wszystko rozstrzygnie się dziś w biegu indywidualnym, ale nie ma co robić żadnych obliczeń, co zrobić, tylko trzeba pobiec jak najlepiej – powiedział Tomasz Sikora, mistrz świata w tej konkurencji sprzed 15 lat z Anterselvy.

Pewni występu w niedzielnym biegu ze startu wspólnego mogą być tylko medaliści igrzysk (aktualnie są to: Francuz Vincent Jay, Szwed Bjorn Ferry, Norweg Emil Svendsen, Austriak Christoph Sumann oraz Chorwat Jakov Fak) oraz najlepsza piętnastka klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Sikora z dorobkiem 35 pkt zajmuje 28. miejsce. Jednak jego przewaga nad 31. zawodnikiem, Białorusinem Aleksandrem Symanem, to tylko 4 punkty. Żeby być pewnym miejsca w trzydziestce, najlepiej by było, gdyby Polak stanął dziś na podium bądź finiszował w dziesiątce.

Reklama

Zawodnik AZS Katowice nie ma zamiaru załamywać rąk i powtarza, że „stres i dodatkowa presja go tylko dopingują, a w Vancouver nie powiedział jeszcze ostatniego słowa”. Już we wtorkowym biegu wodzisławianin zasygnalizował zwyżkę formy. Awansował z zajmowanego po sprincie 29. miejsca na 18. Co najważniejsze jednak, po raz pierwszy w tym sezonie Polak z czwartym czasem biegu został sklasyfikowany w czołówce najlepszych biegaczy. – Jeśli będzie dobrze strzelał, będzie dobre miejsce – mówi trener biało-czerwonych Roman Bondaruk.

Niestety to właśnie strzelanie jest w Kanadzie największą bolączką Sikory. W sprincie dwa błędy wynikające głównie z fatalnej widoczności, w biegu pościgowym – trzy. – Każdy niecelny strzał to był mój błąd. W pozycji leżącej wybiłem dwa do góry, w stojącej przytrzymałem i pocisk poszedł mi w lewo. Te trzy karne rundy pozbawiły mnie szansy walki o medal, a przy strzelaniu na czysto takowa istniała, czego się absolutnie nie spodziewałem przed startem. Mam jednak nadzieję, że tych samych błędów nie popełnię dziś, bo będzie mnie to kosztowało za każdym razem minutę karną – tłumaczył biatlonista. – Wiem jednak, że jestem dobrze przygotowany do tych igrzysk. A teraz najważniejsze jest dla mnie, by jak najszybciej się zregenerować przed biegiem długim – dodał Polak.

Sikora, mimo że swój największy sukces osiągnął właśnie w biegu długim, od dawna przyznaje, że jest to jego najmniej lubiana konkurencja. W tym sezonie jednak to właśnie w biegu długim Polak osiągał jedne z lepszych swoich wyników. Był 6. w Pokljuce i 14., tuż przed igrzyskami, w Anterselvie. Tylko w Oestersund finiszował na bardzo odległym 71. miejscu. Niestety ani razu nie udało mu się ustrzec przed błędami na strzelnicy, Sikora kończył bieg z minimum dwoma pudłami na koncie.Na dobry wynik mogą liczyć także polskie zawodniczki. Faworytką w ekipie biało-czerwonych będzie Agnieszka Cyl.