Kilka dni temu prokuratura w Chojnicach wszczęła śledztwo w sprawie nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym przez niekorzystne zbycie nieruchomości Kusznierewiczowi. Prokuratura otrzymała doniesienie również o innych działaniach, "które wyrządziły znaczną szkodę majątkową gminie Chojnice". Chodzi o sprzedaż Kusznierewiczowi 5,62 ha działki nad Jeziorem Karsińskim w 2003 roku. Według niektórych wycen była warta ponad 800 tys. zł. Oddano ją w wieczyste użytkowanie za kilkaset tysięcy mniej. Olimpijczyk miał tam zbudować przystań i centrum żeglarskie. Do dzisiaj nie ukończono inwestycji. "Te zarzuty są bezpodstawne. Niedawno przeszliśmy kontrolę NIK i wszystko było w porządku, działamy zgodnie z procedurami" - mówi nam Szczepański. I dodaje: "Szczycę się tym, że 20 lat jestem na swoim stanowisku, ale dawno nie uczestniczyłem w takim kabarecie".

Reklama

Wójt twierdzi, że prokuratura wszczęła postępowanie na wniosek lokalnego przedsiębiorcy Huberta Harsza. A ten miał się zemścić za to, że gmina nie pozwoliła mu przekształcić swojej działki turystycznej nad jeziorem w kilka działek budowlanych. "Pan Harsz nawet zrobił już billboardy, na których namawiał do kupowania od niego działek budowlanych" - twierdzi Szczepański.

Na zarzuty, że Kusznierewiczowi sprzedano działkę po szokująco niskiej cenie, wójt odpowiada, że nieruchomość co prawda wyceniono na 800 tys. złotych, a sprzedano cztery razy taniej, ale w wieczyste użytkowanie. A te zazwyczaj jest warte cztery razy mniej niż własność. "Kusznierewicz chciał na własność, ale się nie zgodziliśmy, bo chcemy mieć jakiś wpływ na to, co tam powstaje" - mówi Szczepański.

Wójt zapewnia też, że gmina nie zwolniła Kusznierewicza z żadnych podatków. Gmina po prostu startuje w konkursie na gminę przyjazną inwestorom. Zarząd przyjął więc uchwałę, dzięki której inwestorzy mogą liczyć na ulgi nawet na okres 3 lat z tytułu nakładów inwestycyjnych i tworzenia miejsc pracy. "Dzięki temu powstanie tu również hotel spa, który zostanie wybudowany przez wspólnika pana Kusznierewicza" - zapewnia.

Kusznierewicz ma jednak kłopoty z tą działką. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gdańsku uważa, że zbudował nielegalnie pomost oraz bez zezwolenia zmienił część linii brzegowej jeziora. A teren należy do obszaru Natura 2000. Dlatego żeglarz będzie musiał pomost rozebrać. Kusznierewicz zapewnia, że te kłopoty nie mają znaczenia. Dalej będzie promować miejscowość.