W pierwszych dwóch rundach Albert wyglądał na spiętego wagą pojedynku i klasą przeciwnika. Próbował atakować, jednak jego przeciwnik był wyższy i miał większy zasięg ramion, więc Albertowi trudno było trafić Kliczkę. Robił jednak co mógł - dobre uniki, praca nóg sprawiały, że Kliczce trudno było uderzyć Alberta.

Reklama

W nastepnych rundach przewaga ukraińskiego boksera stawała się coraz wyraźniejsza - ciosy Alberta nie robiły na nim wrażenia, podczas gdy on rozbił Polakowi nos i oko.

Wydawało się, że Sosnowski będzie trzecim bokserem, któy wytrzymał pełne 12 rund z mistrzem. Jednak w dziewiątej rundzie jego przeciwnik nagle przyspieszył. Tylko gong na przerwę uratował Alberta przed nokautem. 10 rundy nie udało mu się jednak przetrwać. Kliczko zapędził go do narożnika i dwoma atomowymi ciosami posłał Polaka na deski.

Eksperci wskazywali, że Sonsowskiemu czkawką odbiło się kilka lat, gdy nie miał dobrego trenera. Teraz, pod kierunkiem Fiodora Łapina nasz bokser staje się coraz lepszy. Pokazał też, że ma serce do walki i nie boi się stanąć przeciw mistrzowi. To może dać mu szansę walk z kolejnymi, znanymi przeciwnikami.

Reklama