Marek Makedoński - pomysłodawca i założyciel grupy Extreme Team, który do Malezji pojechał jako członek ekipy wspomagającej polskich rajdowców, winą obarcza organizatora. Odpowiedzialni za "Rainforest Challenge" nie sprawdzali pogody i poprowadzili rajd głęboko do dżungli. A teraz ekipy ratunkowe nie mają jak dotrzeć do uwięzionych kierowców.
"W Polsce jak pada przez 20 minut, to zalewa Gdańsk, Warszawę, Kraków i wszyscy robią z tego klęskę narodową. A tutaj pada już drugi tydzień, non stop. Rzeki, które miały metr i rajd się przez nie przeprawiał, mają teraz po 12 metrów głębokości i rozlały się na setki hektarów i rajd nie jest w stanie wrócić" - mówi Makedoński.
Aż 120 załóg, w tym dwie polskie, utknęło w samym centrum dżungli podczas rajdu terenowego w Malezji. Gigantyczne ulewy spowodowały, że rzeki rozlały się na setki hektarów i uczestnicy od siedmiu dni nie mają jak wrócić - podaje radio RMF FM.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama