Sobotni przeciwnik znów wygląda na mało wymagającego, więc nawet nasi "ligowi" zawodnicy nie powinni mieć problemów. Jednak chyba nie o to chodziło Leo Beenhakkerowi. Holender chciał sprawdzić nowych piłkarzy na tle lepszych rywali.
A w bośniackiej kadrze nie ma żadnego piłkarza, który grałby w niedawnych eliminacjach do mistrzostw Europy. Jest za to zawodnik z tamtejszej trzeciej ligi. Trenerzy nazywają tę kadrę reprezentacją olimpijską. Tyle że z igrzyskami niewiele ma wspólnego... To raczej zbiór piłkarzy aspirujących do pierwszej jedenastki narodowej. Zresztą tę "zbieraninę" firmuje nie pierwszy trener, Fuad Mazurovic, ale Senar Bajramovic.
Polska kadra nadal przebywa w Turcji. W Antalyi chłopcy Leo Beenhakkera mieli zagrać z drugoligowym Antalyasporem i reprezentacją Bośni i Hercegowiny. Polacy zmierzyli się jednak z młodzieżówką miejscowej drużyny, której wbili aż dziewięć goli. W sobotę też może być łatwiej, niż się spodziewano, bo w składzie drużyny z Bałkanów zagra m.in. piłkarz z tamtejszej trzeciej ligi.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama
Reklama
Reklama