Gdy latem Jirasak przychodził do Wisły z FK Teplice, Jacek Bednarz już zacierał ręce. Dyrektor sportowy krakowskiego klubu był przekonany, że lider czeskiej reprezentacji młodzieżowej będzie dużym wzmocnieniem.

Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. 23-letni Czech w pierwszym składzie nie grał prawie nigdy, a gdy wchodził na boisko z ławki rezerwowych, to też niczym szczególnym się nie wyróżniał.

Reklama

Sam Jirasak też nie kryje rozczarowania swoją grą. "Nie tak wyobrażałem sobie pierwszą rundę w Wiśle, ale co zrobić. Zaciskam zęby i walczę" - mówi "Przeglądowi Sportowemu" zawodnik Wisły.

.