Przez dziesięciomiesięczny pobyt Skorży pod Wawelem wszyscy nowi zawodnicy leczyli bardziej lub mniej skomplikowane urazy. Najgorzej było z Andrzejem Niedzielanem. Sprowadzony z NEC Nijmegen zawodnik już w drugim meczu w barwach Białej Gwiazdy nabawił się skomplikowanej kontuzji więzadeł krzyżowych. Od piłki musiał odpocząć przez siedem miesięcy.
"Do końca życia zapamiętam ten mecz z Górnikiem Zabrze w sierpniu ubiegłego roku. Cały świat zawalił mi się wtedy zawalił. Przecież dopiero co wróciłem do polskiej ligi, chciałem znów grać w reprezentacji, a już czekała mnie kilkumiesięczna przerwa" - mówi "Faktowi" popularny "Wtorek", który już wznowił treningi z zespołem. Do składu powróci za kilka tygodni.
Wcześniej do gry będą gotowe najnowsze nabytki Białej Gwiazdy - Radosław Matusiak i Wojciech Łobodziński. Ale najpierw zamiast na treningach spędzili trochę czasu w gabinetach lekarskich. Matusiak złapał kontuzję mięśnia dwugłowego w środowym meczu kadry z Estonią. Jego występ w dzisiejszym spotkaniu z Widzewem raczej nie wchodzi w grę. Choć nie jest to poważny uraz, nikt pod Wawelem nie chce ryzykować pogłębienia się kontuzji.
Problemy nie omijają też Łobodzińskiego. Ściągnięty za 400 000 euro skrzydłowy na zgrupowaniu kadry we Wronkach zachorował na... grypę żołądkową. Musiał opuścić reprezentację Leo Beenhakkera i na dwa dni położyć się do łóżka. "Jestem trochę osłabiony, ale zgłaszam gotowość do gry. Chciałbym zagrać w spotkaniu z Widzewem" - deklaruje "Łobo".
Nie inaczej wyglądała sytuacja z byłym już wiślakiem Kamilem Kosowskim. "Kosa" też nie zawsze był do dyspozycji trenera. Dokuczały mu kontuzje mięśnia i z tego powodu opuścił kilka spotkań Białej Gwiazdy.
Na szczęście trener Skorża to prawdziwy fachowiec. Pomimo braku kilku kluczowych zawodników potrafił tak ustawić zespół, że w tej chwili Wisła ma jedenaście punktów przewagi nad Legią. Z takim szkoleniowcem Biała Gwiazda może być pewna awansu do upragnionej Ligi Mistrzów!