Zaskoczeniem był brak powołania dla "Gibona" już na mecz z Estonią. Tym razem jednak selekcjoner reprezentacji Polski zdecydował się dać szansę Sebastianowi Przyrowskiemu z Dyskobolii i Bartoszowi Fabiniakowi z Widzewa Łódź. Ale to nie znaczy, że Leo zapomniał o Kowalewskim. Wręcz przeciwnie, sprawdzi formę bramkarza Korony właśnie podczas najbliższego meczu naszej kadry, który ta rozegra w Szczecinie.
"Gibon" był na początku eliminacji do mistrzostw Europy podstawowym bramkarzem w drużynie Beenhakkera. To on bronił w meczach z Serbią w Warszawie, Kazachstanem na wyjeździe i Portugalią w Chorzowie. Później jednak stracił miejsce w podstawowym składzie Spartaka Moskwa i w konsekwencji także w kadrze. To wtedy jego miejsce między słupkami na dobre zajął Artur Boruc. A Kowalewski musi dzisiaj walczyć o to, żeby w ogóle znaleźć się w gronie piłkarzy, którzy dostaną od holenderskiego trenera nominacje na finały mistrzostw Europy w Austrii i Szwajcarii.
Kowalewski wrócił ostatnio do ligi polskiej, żeby regularnie grać i dzięki temu podnieść swoje szanse na wyjazd na Euro 2008. Teraz kolejnym etapem ma być występ w reprezentacji w spotkaniu przeciwko obcokrajowcom grającym w polskiej lidze.