We wtorek do Barcelony przyleciał przedstawiciel mediolańczyków Ernesto Bronzetti. Najpierw zaproponował za Ronaldinho 20 mln. Dyrektor Barcy Txiki Begristiain wyśmiał tę ofertę - pisze "Dziennik". Chcąc nie chcąc, Włoch po konsultacjach z Silvio Berlusconim dorzucił jeszcze w czwartek 10 mln. Hiszpanie zgodzili się na transfer, więc brat i menedżer Ronaldinho Roberto de Assis pojechał z Bronzettim do Mediolanu. Tam spotkał się na kolacji z jednym z szefów klubu Adriano Gallianim. "Ronnie będzie grał u nas na 180 procent" – powiedział po tym wieczorze Włoch.
To była jednak tylko nieformalna, wstępna rozmowa, ostateczne negocjacje pomiędzy menedżerem Ronaldinho a klubem mają odbyć się w najbliższych dniach. Jeżeli zakończą się powodzeniem, transfer będzie zależeć w dużej mierze od Nike. Amerykanie, którzy płacą piłkarzowi miliony euro, są poirytowani, że flagowa postać firmy ma grać w klubie sponsorowanym przez Adidasa. "Jeśli masz już odchodzić do Mediolanu, wybierz Inter, który ubieramy" - to, według gazety „Sport”, miał usłyszeć Ronaldinho od szefów Nike. Kibice na całym świecie zadają sobie teraz pytanie: czy najciekawszy transfer XXI wieku upadnie przez układy biznesowe?