Do tej pory kolejka woziła uczestników koncertów, które odbywały się na Praterze. Teraz nadszedł czas na kibiców. Dzięki tym przejażdżkom kolejka na siebie zarobi.
"Żyjemy przede wszystkim z organizowanych na stadionie imprez. Zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że straty wyrządzone przez kibiców piłkarskich mogą przekroczyć nasz dochód. Nie mamy jednak mimo wszystko zamiaru podnosić ceny za przejazd. Tak jak dotychczas będzie ona wynosiła dwa euro" - mówią wiedeńscy urzędnicy.
Po meczach "Liliput", bo tak nazywa się kolejka, nie będzie jednak kursował. Władze Wiednia nie chcą ryzykować uszkodzeń, jakich dokonać mogą wściekli po porażce kibice.