55-metrowy jacht Force Blue od razu rzuca się w oczy. Wielka niebieska łódź stojąca w porcie w Monte Carlo to miejsce, w którym zbierają się najważniejsi ludzie Formuły 1. Briatore nie zaprasza do siebie byle kogo.

Nagle zauważamy, jak do burty przybija niewielka motorówka. Z niej wysiadają Kubica i Alonso. Obaj od dawna się przyjaźnią i chcieliby jeździć razem w jednym zespole. Hiszpan jest już w Renault, ale Briatore chciałby mieć także Kubicę. Wie, że ci dwaj są uważani za najbardziej utalentowanych kierowców w całej stawce F1.

Reklama

"Nie będę komentować plotek" - mówi Kubica pytany o to, czy w przyszłym sezonie zmieni zespół.

"Decyzje o tym, kto będzie jeździć w BMW, podejmiemy latem" - głosi Mario Theissen, szef Kubicy. Niemiec chciałby zatrzymać Roberta, ale może go ubiec Briatore. Ekscentryczny Włoch pluje sobie w brodę, że nie wziął Polaka do swojego zespołu trzy lata temu. Wówczas Kubica rewelacyjnie spisał się w testach Renault, ale we francuskim teamie nie doceniono jego talentu. Briatore jednak nie rezygnuje.

W Monte Carlo kilka razy gości Kubicę na swoim jachcie. Panowie wraz z Alonso i dyrektorem F1 Flavio Briatore grają w pokera. Polak ogrywa pozostałych na kilkaset euro. Ale Briatore to nie martwi. Wręcz przeciwnie, jest zadowolony, że Kubica czuje się u niego dobrze.

Zbliża się wieczór. Polak opuszcza jacht Force Blue. Czule żegna się z gospodarzem i wychodzi na ląd. Jest w dobrym humorze. Kilkaset dodatkowych euro w kieszeni i perspektywa wielomilionowego kontraktu w Renault wywołują uśmiech na jego twarzy. A Briatore zaciera ręce. Wie, że Renault, mając Alonso i Kubicę, znów mogłoby walczyć o mistrzostwo świata. I kto wie, czy tak się nie stanie w przyszłym sezonie!