Niedługo potem doznał kontuzji, która wyeliminowała go z gry na osiem miesięcy. "Wróciłem do treningów w styczniu. Już wtedy wiedziałem, że moja sytuacja w klubie będzie wyglądać kiepsko. W sparingach występowałem maksymalnie po 45 minut" - opowiada piłkarz.
W lidze było jeszcze gorzej - w pięciu tegorocznych spotkaniach Austrii Radomski nie zagrał ani minuty. Ba, tylko raz znalazł się w meczowej kadrze! "Trener nie umie mi wytłumaczyć, dlaczego nie gram. Sądzę, że powód jest jeden - w klubie nie mogą mi zapomnieć tego, co mówiłem przed rokiem. To jest dziwne. Przecież nikogo nie obraziłem. Stwierdziłem tylko, że chciałbym zmienić otoczenie. No i z tego powodu nie ma teraz dla mnie miejsca w składzie. Szkoleniowiec woli wystawiać słabszych ode mnie piłkarzy" - mówi Radomski, który 30 czerwca na pewno opuści klub.
"Prawdopodobnie przeniosę się do Holandii. Lubię i znam tamtejszy futbol, w końcu spędziłem kilka lat jako gracz Veendam i Heerenveen. Jeśli ta opcja nie wypali, zagram w jednym z niemieckich zespołów" - zdradza piłkarz.
By do czasu transferu z Wiednia nie wyjść z meczowego rytmu, Radomski zamierza grać w drugiej drużynie Austrii. "To całkiem mocny zespół. W drugiej lidze zajmuje trzecie miejsce" - opowiada 31-letnik pomocnik. "Muszę występować i utrzymywać formę, żeby pojechać na Euro 2008. Mimo wszystkich problemów wierzę, że Leo Beenhakker powoła mnie na ten turniej. Selekcjoner o mnie nie zapomina, często dzwoni i pyta o zdrowie i dyspozycję" - dodaje.
Holender powołał nawet Radomskiego na spotkania z Estonią i reprezentacją Zagranicznych Gwiazd Ekstraklasy. Piłkarz Austrii nie stawił się na tych meczach, bo klub nie wyraził zgody na jego przyjazd. "Na Estonię nie puszczono mnie, bo tego samego dnia Austria grała z Tirolem Innsbruck. Gdy przyszło powołanie, trener powiedział, że muszę zostać w klubie na wypadek kontuzji któregoś z kolegów" - opowiada Radomski.
Dlaczego nie uzyskał zgody na przyjazd na środowy mecz? Tego nie wiadomo - jego klub w tym czasie nie rozgrywał żadnego spotkania. "Chyba w Austrii po prostu mnie nie lubią i robią mi troszeczkę na złość" - zastanawia się Radomski.
Asystent Leo Beenhakkera Bogusław Kaczmarek ma nadzieję, że trener Polaka Georg Zellhofer w końcu zacznie na niego stawiać. "Do końca sezonu w Austrii wielu piłkarzy będzie pauzowało przez kontuzję i kartki. Arek prędzej czy później zacznie więc grać. I fajnie, to zbyt dobry piłkarz, by łatwo z niego zrezygnować" - mówi szkoleniowiec.
Kaczmarek ma rację. Radomski jako jeden z niewielu Polaków potrafił przebić się na Zachodzie - w latach 1997-2006 grał regularnie w podstawowych składach Veendam, Heerenveen i Austrii Wiedeń. Był też ważnym piłkarzem dla reprezentacji, w której wystąpił 29 razy. Świetnie spisał się m.in. w meczu z Portugalią jesienią 2006 roku (2:1). Przyćmił wówczas wielką gwiazdę europejskich boisk, Deco z Barcelony.