Janusz Wójcik wyłamuje się z chóru oburzonych zachowaniem brytyjskiego sędziego Howarda Webba, który pozbawił naszą drużynę pierwszego zwycięstwa w Euro 2008. I jest bardzo krytyczny wobec naszych piłkarzy.

"Pierwsza połowa była katastrofalna, ale mieliśmy wielkie szczęście, że sędzia uznał bramkę strzeloną z ewidentnego spalonego - ocenił szkoleniowiec drużyny, która w igrzyskach w Barcelonie w 1992 r. zdobyła srebrny medal. Trener przyznaje, że później obraz gry znacznie się zmienił, a po przerwie Polacy grali już znacznie lepiej.

"Fakt, że trochę niefortunnie straciliśmy gola w doliczonym czasie gry, ale jeśli tak doświadczony obrońca zachowuje się tak nieodpowiedzialnie, to takie są tego konsekwencje. Rzut karny był słusznie podyktowany" - odparł Wójcik.

Wójcik uważa, że z Chorwatami nie mamy najmniejszych szans. "Przyjechaliśmy na ten turniej w roli kopciuszka i cudu nie będzie. Rola, którą mieliśmy odegrać zbliża się ku końcowi"- dodał były trener.