Paweł Brożek, Łukasz Fabiański, Robert Lewandowski, Marcin Kowalczyk, Łukasz Piszczek - wszyscy oni wkraczają w wielki świat futbolu. Nadchodzące eliminacje to również ostatni dzwonek dla kilku zawodników z "pierwszego rozdania" Leo. Nie ma już w zespole Jacka Bąka, Macieja Żurawskiego, nie ma Radosława Matusiaka.
Reprezentacja znalazła się w trudnym momencie. W chwili "mieszania krwi" - co może dać efekty tyle pozytywne, co dalekie od ideału. Dlatego ten pierwszy mecz jest tak ważny. Jeśli wszystko zaskoczy, będzie dobrze.
Pamiętajmy jednak o starych grzechach. Miejmy w głowie ten katastrofalny mecz z Ukrainą (0:1). Bądźmy czujni, bo ostatnio wokół polskiej piłki atmosfera jest daleka od euforii. Dlatego hamujmy nadmierny optymizm, ale bądźmy też realistami. Nie bójmy się Słoweńców i San Marino.
Przed Beenhakkerem i jego nową drużyną nowa kampania. Batalia o mundial, w której - wszyscy mamy nadzieję - nie popełni żadnego ze starych błędów, zwłaszcza tych z Euro 2008. Bój, w którym chcemy widzieć najlepszych polskich piłkarzy, nawet jeśli to tylko zdanie selekcjonera. Koniec końców, on zapłaci cenę za wyniki. A może (oby) zgarnie nagrodę?