Nowe prawo, nad którym pracuje rząd, ma spowodować, że stadionowi bandyci będą zmuszeni omijać boiska szerokim łukiem. Przede wszystkim nie będzie tzw. sądów 24-godzinnych. "Ich sukces to masowe zatrzymywanie pijanych woźniców i rowerzystów" - stwierdził szef resortu sprawiedliwości.

Reklama

"Nie trzeba będzie zatrzymywać 750 chuliganów jak ostatnio, ale tylko tych najbardziej agresywnych. Dziś, gdy funkcjonują sądy 24-godzinne, teoretycznie każdy z tych prawie 750 osób musi obligatoryjnie dostać adwokata na czas rozprawy. To ogromne obciążenie. W nowym systemie sądy będą mogły skazywać bandytów nawet pod ich nieobecność na ławie oskarżonych" - tłumaczył Ćwiąkalski.

"Nie będzie też obligatoryjnej obrony jak teraz, bo w obecnym systemie adwokaci broniący bandytów z urzędu kosztują podatników 20 milionów złotych rocznie" - powiedział minister sprawiedliwości.

>>>Kto wywołuje burdy

Bandyckie wyczyny nie będą już traktowane jako wykroczenia, lecz przestępstwa. Karą więzienia będzie zagrożone rzucanie przedmiotami ze stadionowych ławek, wchodzenie na płytę boiska, a nawet zakrywanie twarzy podczas burd. Grzywny też mają być wyższe. Na razie sięgną dwóch tysięcy złotych, ale później nawet 10 tysięcy.

Zbigniew Ćwiąkalski jest zadowolony, że nie wszyscy bandyci będą od razu trafiali do aresztu. "Sam koszt zatrzymania jednego chuligana to 60 złotych. W nowym systemie, nawet jeśli bandyta nie przyjdzie do sądu, i tak zostanie zaocznie skazany" - dodaje.

Rząd znalazł też sposób na identyfikację osób, które rozrabiają na imprezach. Minister spraw wewnętrznych Grzegorz Schetyna zapowiedział, że w Polsce będą obowiązywać surowe zakazy stadionowe - podobne do tych w Wielkiej Brytanii.





Na wszystkich boiskach będzie stosowany monitoring o dużej rozdzielności, dzięki czemu taśmy zarejestrują rysy twarzy każdego chuligana. Skazany na tej podstawie delikwent dostanie zakaz stadionowy, który ma obowiązywać od 2 do 6 lat.

Reklama

"Każdy kibic będzie identyfikowany, a zatem nie będzie żadnej anonimowości, kibic będzie przypisany do miejsca, będą miejsca tylko i wyłącznie siedzące, nie będzie miejsc stojących" - mówił też minister Ćwiąkalski.