Medal wypadł mu z plecaka w samolocie, a pływak zorientował się, że go nie ma, dopiero na lotnisku w Filadelfii.

Hansen w panice zaczął wydzwaniać na policję i... do mamy, bo jak trwoga, to do rodzicielki oczywiście. Okazało się, że uczciwa osoba znalazła i oddała zagubiony krążek.

Reklama

Kobieta, która oddała go policji, w zamian dostała - jak wytropił serwis zczuba.pl - "duży czek".

I tym sposobem złoty medalista mógł odetchnąć z ulgą.