"Mecz był bardzo szybki. Ledwo wyszliśmy na boisko, a już z niego zeszliśmy" - wspomina dziś Gacek. Liczy, że teraz będzie inaczej: "Ale proszę nie pisać, że spokojnie wygramy, bo ja wiem, na co stać Iskrę. Mocni są niesamowicie. Do dziś wspominam, jak rok temu Giba wyszedł na zagrywkę i od razu zrobiło się 1:7 w pierwszym secie i było po zabawie" - mówi libero PGE Skry.

Reklama

Skra, o czym niewielu pamięta, grała już w Odincowie. W starej hali, w turnieju CEV. Pokonałą wtedy rywali z Estonii i Białorusi by w walce o awans do następnej rundy przegrać właśnie z goispodarzami.

"Teraz zagramy w innej, nowocześniejszej hali i wynik też mam nadzieję będzie inny. A gra? Wtedy nie była zła. Polegliśmy 1:3, ale tacy zawodnicy jak Piotrek Gruszka czy Robert Szczerbaniuk grali świetnie. Byliśmy blisko zwycięstwa" - wspomina Jacek Nawrocki, drugi trener PGE Skry. Teraz wierzy, że bełchatowianie awans wywalczą właśnie w Rosji - pisze DZIENNIK.

>>>Wspaniały mecz Skry, Iskra pokonana

Wieczorem bełchatowianie odbyli ostatni trening. "Tak, jak przed rokiem na pewno nie będzie. Nie będzie też tak, jak w Łodzi. Iskra zagra znacznie lepiej, a Jochen Schoeps i Giba potrafią zrobić naprawdę krzywdę zagrywką. Ale wierzę, że to znów my będziemy górą" - przekonuje Gacek.

"Witajcie w Odincowie" - powiedział trener Zoran Gajić, schodząc z treningu Iskry i patrząc na wchodzących na trening siatkarzy PGE Skry. "Będzie zupełnie inaczej niż w Łodzi. Taki mecz, jak tam się nie powtórzy" - stwierdził Serb . Po spotkaniu w Łodzi długo tłumaczył się szefowi klubu z przedmieść Moskwy. Nie znalazł uzasadnienia wyraźnej porażki.

"Zagraliśmy naprawdę niesamowity mecz. Wywarliśmy na nich presję, z którą oni sobie nie poradzili. Nie grali wtedy tak, jak zazwyczaj. Ale duża w tym nasza zasługa. Teraz nie możemy zagrać słabiej niż w środę w Łodzi" - mówi Piotr Gacek.

Reklama

>>>Wlazły to już klasa światowa

Skra przystąpi do dzisiejszego spotkania jako lider grupy E Ligi Mistrzów i PlusLigi. Iskra jest od niedzieli liderem rosyjskiej Superligi. To tylko dodatkowy smaczek tej rywalizacji, której nikomu polecać nie trzeba. "Mecz Dynama Kazań z Piacenzą i Skry z Iskrą to absolutne hity nie tylko tego tygodnia, ale całej fazy grupowej Ligi Mistrzów. Szkoda, że wypadły w tej samej kolejce, bo o lepszej promocji rozgrywek nie może być mowy" - mówi DZIENNIKOWI rzecznik Europejskiej Federacji Siatkówki CEV Federico Ferraro.