W lubelskim zespole obowiązuje kolejka do ciąży. Pierwsza była na niej nie Duran, a inna reprezentantka kraju Ewa Damięcka. "W tym roku skończę 31 lat i myślę o macierzyństwie. W kontrakcie mam zapis wymagający ode mnie poinformowania o tym fakcie klub i już to uczyniłam. Ale to nie znaczy, że czekam na zgodę prezesa. Raczej na odpowiedni moment".
Niedawno klub zakontraktował nową zawodniczkę grającą na pozycji Damięckiej, która mogłaby ją zastąpić. "Z tego, co wiem, w tym sezonie już żadna zawodniczka nie planuje ciąży. Wystarczy, że wypadła nam Kasia. Bardziej nie możemy się osłabiać" - mówi Wilczek "Gazecie Wyborczej".
Katarzyna Duran urodzi w lipcu: "Z powodu ciąży nie spotkały mnie w klubie żadne przykrości. Owszem, to była niespodzianka - dla jednych miła, dla innych trochę mniej - ale zawsze można znaleźć wyjście z sytuacji. Nie ma osób niezastąpionych" - mówi.
"Zajście w ciążę musi być uzgodnione z klubem. Bo co ja zrobię, jak w tym samym momencie stracę pięć zawodniczek?" - pyta prezes Wilczek. Ale w sprawie Duran dodaje: "Mogłem z nią zerwać umowę, ale trzeba być człowiekiem. Czekamy na szczęśliwe rozwiązanie i powrót Kasi do zespołu. W tym czasie będziemy jej nawet wypłacać pieniądze, ale oczywiście mniejsze".