Pudzianowski spędził za kratkami 19 miesięcy. "Ktoś, kto nie siedział, nigdy nie zrozumie, jak tam jest. To zupełnie inny świat. Rządzi się swoimi prawami. Siłą nic tam nie zwojujesz. Trzeba wiedzieć, jak zachować się w pewnych sytuacjach" - mówi. "Pudzian" był wśród grypsujących. "Więźniowie dzielą się na dwie kategorie: frajerów i ludzi. Frajerzy sprzedają innych, donoszą klawiszom. Ludzie, czyli grypsujący, stosują się do zasad. Ja byłem człowiekiem. Wyszedłem z więzienia i nigdy tam nie wrócę" - zapowiada. Strongmen trafił do więzienia, bo pobił wpływowego człowieka z rodzinnej Białej Rawskiej. "Nie mogłem patrzeć, jak znęcał się nad młodym chłopakiem. Bił go, potem skopał i stanął mu butem na twarz. Pokazałem mu, co to znaczy oberwać. Wystąpiłem w obronie słabszego, bo tak mnie uczyli w domu. A wielki boss poleciał na policję jak baba" - wspomina.

Reklama

Mimo że miał propozycje od "ludzi z miasta", wolał się zawsze trzymać swoich zasad. "Mówili, że mogę w łatwy sposób zarobić sporo pieniędzy: ściągnąć haracz, dług odebrać. To mnie nie interesowało. Zawsze chodziłem własnymi ścieżkami. Dzięki temu jestem dziś tym, kim jestem" - przyznaje.

Pudzianowski to najsilniejszy człowiek świata. Czy można być strongmenem, nie zażywając środków dopingujących? "Każdy zawód ma swoje tajemnice. Księża mają swoje tajemnice, prokuratorzy, dziennikarze. I strongmeni też. O zawodowej >kuchni< rozmawia się w zamkniętym gronie" - odpowiada lakonicznie i uważa, że wszystko jest dla ludzi. Tylko że trzeba tego używać z głową. "Trzeba tylko myśleć o konsekwencjach stosowania różnych środków. Można pić setkę wódki raz w tygodniu, ale można też codziennie wypijać flaszkę. Ten, kto pije setkę, na pewno sobie nie zaszkodzi. Ja spróbowałem kiedyś marihuany. Przez miesiąc nie mogłem trenować, bo miałem kontuzję. Kilka razy ze znajomymi sobie podpalaliśmy. I co? Czy jestem narkomanem? Nie jestem" - wyznaje.

Strongmen nie ma żadnych problemów z kobietami. "Zdarza się, że podchodzą i mówią, że im się podobam. Nie widzę w tym nic złego. Kobiety wolą dobrze zbudowanych facetów niż lalusiów w garniturku. Ja jestem może aż za dobrze zbudowany, ale to też się podoba. Słyszę czasem od kobiet, że mam fajne mięśnie. Że jestem prawdziwym facetem. Takim z krwi i kości" - chwali się. Propozycje seksualne dostawał nie tylko od kobiet, ale i od... mężczyzn. "Panowie chcieli się spotkać, gwarantowali dyskrecję. Ignoruję to. Jestem zdecydowanie heteroseksualny" - mówi.

Pudzianowski rozprawia się też ze światem show-biznesu. "To brud i syf. Większość tych gwiazd sprzeda wszystko, byle tylko napisały o tym gazety. Żałosne to" - podkreśla.