Piłkarzom nie było do śmiechu. Nawet wówczas, gdy pozowali z fanami do zdjęć, na ich twarzach nie pojawiał się uśmiech.
Najgorzej wyglądał Boruc. Zamyślony, jakby nieobecny. W hotelowym holu Boruc odszukał zaraz po wejściu chłopaka, któremu fundacja Spełniamy Marzenia zorganizowała spotkanie z piłkarzem. Panowie pogrążyli się w rozmowie, a Boruc, na chwilę mógł zapomnieć o swoich problemach.
Zawodnicy nie byli chętni do rozmów ani na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach, ani po wyjściu z autokaru pod tyskim hotelem Piramida. - Artur, głowa do góry - pocieszali strapionego Boruca kibice. "Kadrowicze są w złym stanie psychicznym" - tłumaczył po powrocie z Belfastu przemykających w niedzielę bez słowa zawodników reprezentacji Polski fizjoterapeuta Włodzimierz Duś.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama