"Wiedziałem, że jestem w dwunastce kandydatów, ale przyznam, że nie bardzo wierzyłem w to, że znajdę się w ostatecznej dziewiątce. Coś tam się mówiło, ale sądziłem, że może udać się dopiero wtedy, kiedy ktoś będzie miał kontuzję czy zaliczy upadek. A tu telefon. Jadę, super sprawa!" - powiedział Sapa.