Hardonk przechadzał się po ulicach Los Angeles, kiedy zaczepiło go trzech mężczyzn. Poprosili o pieniądze na papierosy. Kiedy Holender wyciągnął portfel okazało się, że nie ma banknotów o małych nominałach, więc grzecznie odmówił.
Wtedy napastnicy wyjęli nóż. Nie wiedzieli jednak, że ich "ofiarą" jest zawodnik zaprawiony w walkach (13 walk w MMA, z czego 8 wygranych). Hardonk chciał się bić, ale trzej mężczyźni... uciekli.
To jednak nie koniec tej historii. Kilkanaście minut później Hardonk spotkał zbirów po raz drugi. Tym razem zaatakowali kobietę. Tego było już za wiele. Zawodnik ruszył w poścg za rabusiami, dopadł dwóch i powalił na ziemię. Trzeci zdołał zbiec.
"Walczę w klatkach, by zarobić na życie. Nie będę oddawał moich pieniędzy takim zbirom" - stwierdził w rozmowie z dziennikarzami.
A tak walczy Hardonk:
p